Category Archives: NADUŻYCIA!!!

Tutaj o nadużyciach, profancjach, a nawet świętokradztwach

Komunia na rękę – dzieje nieposłuszeństwa. Przypadek polski


Komunia na rękę - dzieje nieposłuszeństwa. Przypadek polski

Najczęstszym uzasadnieniem dla praktyki Komunii świętej na rękę jest obecność tego zwyczaju w starożytności. W rozwinięciu tego uzasadnienia można też nieraz usłyszeć – nie zawsze wypowiadane wprost przekonanie – że Kościół zagubił jakiś szczególnie wartościowy skarb pierwotnej pobożności, odchodząc od takiego sposobu udzielania wierzącym Ciała Pańskiego na rzecz Komunii do ust. Ta dość popularna narracja wpisuje się w znacznie szerszy nurt współczesnej chrześcijańskiej mentalności, która wszystkie wieki pomiędzy czasami konstantyńskimi a Soborem Watykańskim II uważa za okres zakłamania ewangelicznego przekazu.

Echa tego ducha znajdziemy choćby w liście kard. Józefa Glempa, prymasa Polski, który w 2005 roku, pozwalając w archidiecezji warszawskiej na przyjmowanie Komunii na rękę pisał, że „zakłada to wielką dojrzałość religijną przyjmującego”. Z tego sformułowania można było wysnuć wniosek, że Komunia na rękę jest aktem pobożności przeznaczonym dla lepszych, bardziej wyrobionych duchowo, którzy wracają do chrześcjańskich źródeł. Jednak takie podejście jest swoistym pomieszaniem z poplątaniem, ponieważ zupełnie pomija dynamikę obecną w rozwoju nauczania katolickiego w interesującej nas tu sprawie. Jak podsumowywał ten proces w XIX wieku kard. Newman, Kościół nie skupia się w swoim rozumieniu doktryny na nieustannym powrocie archeologicznych początków, ale na coraz dojrzalszym jej formułowaniu nauczania, jednak bez zaprzeczania zasadom rozpoznawalnym w każdym czasie.

Bp Juan Rodolfo Laise Laise tak pisał w jednym ze swoich ważnych tekstów o problemie rozumienia rozwoju doktryny w konkretnym przypadku Komunii na rękę:

„W starożytności wierni otrzymywali Ciało Chrystusa do ręki, nic jednak nie wskazuje na to, aby praktyka taka została wprowadzona dla jakichś szczególnych motywów. Był to jedynie odwieczny obyczaj. Między innymi to właśnie w ten sposób Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy dał Swoje Ciało uczniom (byli oni zarazem biskupami). Tym niemniej, w późniejszych czasach Ojcowie Kościoła zauważyli, że ten sposób przyjmowania Ciała Pańskiego był niewystarczający. Łatwo dojść mogło do sytuacji, w której kilka okruszyn tego, co jest cenniejsze od złota i drogocennych kamieni – jak mówi św. Cyryl Jerozolimski – pozostało na rękach i upadło na ziemię. W miarę rozwijania doktryny o realnej obecności tak wzrastał szacunek do Najświętszego Sakramentu, że obyczaj podawania konsekrowanych komunikantów bezpośrednio do ust wiernych rozprzestrzeniał się coraz bardziej. Dysponujemy bardzo starożytnymi świadectwami takiej praktyki, jednak między IX a X wiekiem stała się ona jedyną, ponieważ była doskonalsza i lepiej przystosowana do godności tak wielkiego Sakramentu. W tym samym czasie zaczęto zakazywać drugiego sposobu udzielania komunii, bardziej prymitywnego i mniej doskonałego”.

Wniosek z tej krótkiej uwagi jest taki, że skoro Komunia do ust była efektem lepszego rozumienia rzeczywistości postaci eucharystycznych, to odchodzenie od tej praktyki wygląda na korozję tego rozumienia i spłycenie wiary. W 2005 roku przeciwko decyzji kard. Józefa Glempa dopuszczającej Komunię na rękę w archidiecezji warszawskiej list przygotowało środowisko „Christianitas”, który to list został podpisany przez wiele rozpoznawalnych wtedy osobistości świeckiego katolicyzmu. Z listem polemizował na portalu mateusz.pl ks. Bartosz Adamczewski, który podpierając się m. in. swoim doświadczeniem posługi kapłańskiej w krajach Zachodu dowodził, że:

1. Wierni przygotowani przez systematyczną (prowadzoną tam już od lat) katechezę eucharystyczną nie przyjmują Komunii św. z mniejszym szacunkiem niż to się dzieje w Polsce. Wręcz przeciwnie – na twarzach przystępujących do Komunii św. dorosłych bardzo często mogłem zauważyć powagę, skupienie, a jednocześnie jakiś wyraz świadomości ich wewnętrznej godności jako dojrzałych chrześcijan.

2. Gest wyciągniętych po Komunię św. rąk jest – przynajmniej od strony szafarza – naprawdę wzruszający. Nieraz widziałem stare, spracowane ręce robotników i gospodyń domowych, w których Pan Jezus z pewnością czuł się jak w swym domu w Nazarecie.

3. Przez kilka lat nigdy nie zdarzyło mi się na Zachodzie, by Pan Jezus eucharystyczny upadł mi (lub przyjmującemu) na ziemię. W Polsce, pomimo całej uwagi i pobożności, czasami (rzadko, ale jednak) to się zdarza.

4. Na Zachodzie nikt nikogo nie zmusza do przyjmowania Komunii św. na rękę. Kto chce, otrzymuje Pana Jezusa do ust, na klęcząco itd. Najczęściej są to ludzie związani z różnymi środowiskami tradycjonalistycznymi, a ich zachowanie nie wynika z obawy przed profanacją Eucharystii, ale z całokształtu pewnego myślenia o współczesnym Kościele.

Nawet pobieżna znajomość sytuacji na tzw. Zachodzie pozwala nam uznać, że argumenty ks. Adamczewskiego miały charakter emocjonalny, najprawdopodobniej niszowy, wynikający z doświadczeń posługi w specyficznych wspólnotach i zupełnie pomijały nie tylko mądrość tradycyjnego nauczania, ale nawet Soboru Watykańskiego II, które mówi, że praktyki w Kościele można zmieniać jeżeli istnieje poważny ku temu powód.

Jaki był powód masowego dopuszczania Komunii na rękę skoro jest oczywiste, że np. w Kościele niemieckim nie było żadnej „systematycznej katechezy” w tej sprawie? Jaką korzyść duchową odnieśli wierni z tej zmiany poza odarciem Eucharystii ze świętości? Nie chodzi tu nawet o złą wolę wiernych, ale prostą antropologiczną prawdę, która mówi, że jeśli czegoś możesz dotknąć rękami należy to do sfery profanum. Powołujący się na nowoczesność duszpasterze zapomnieli wziąć pod uwagę zupełnie oczywiste dane z zakresu psychologii religii. W nas samych są bowiem mechanizmy, które pomagają chronić to co święte – wielu pasterzy postanowiło jednak je zlekceważyć kierując się naiwnością antropologiczną, archeologizmem, a może i w niejednym przypadku wolą osłabienia kultu rzeczywistej Obecności Pana w postaciach eucharystycznych. Z sentymentalnych uwag ks. Adamczewskiego można wysnuć wniosek, że wprowadzenie Komunii na rękę miało – podobnie jak i Msza odprawiana w stronę ludu – uatrakcyjnić posługę kapłanom, by mieli oni więcej wzruszeń z kontaktów z wiernymi.

Ks. Adamczewski z wielkim trudem i nieskutecznie starał się też bronić Komunii na rękę za pomocą fragmentów dokumentów kościelnych. Zarzucał autorom „Christianitas”, że  “powołują się na kilka starszych dokumentów Stolicy Apostolskiej, z których ma jakoby wynikać, że przyjmowanie Komunii św. na rękę zostało wprowadzone podstępem w zamieszaniu epoki ‘błędów i wypaczeń’ po Soborze Watykańskim II i praktyka ta spotyka się dziś z ‘poważnymi zastrzeżeniami w nauczaniu Kościoła powszechnego’.” Sam pisał i przyznawał, że “trzeba stwierdzić, iż nie ma oczywiście dokumentów Stolicy Apostolskiej, zachęcających do przyjmowania Komunii św. na rękę, ale nie ma też dokumentów tego zabraniających.” W tym ostatnim stwierdzeniu kryła się jednak nieprawda. W cytowanej przez Barszczewskiego instrukcji Kongregacji ds. Kultu Bożego i dyscypliny Sakramentów Redemptionis Sacramentum (z 25 marca 2004 r.) czytamy bowiem:

„Przy udzielaniu Komunii świętej należy pamiętać, że święci szafarze nie mogą odmówić sakramentów tym, którzy właściwie o nie proszą, są odpowiednio przygotowani i prawo nie zabrania im ich przyjmowania. Stąd każdy ochrzczony katolik, któremu prawo tego nie zabrania, powinien być dopuszczony do Komunii świętej. W związku z tym nie wolno odmawiać Komunii świętej nikomu z wiernych, tylko dlatego, że na przykład chce ją przyjąć na klęcząco lub na stojąco. (nr 91) Chociaż każdy wierny zawsze ma prawo według swego uznania przyjąć Komunię świętą do ust, jeśli ktoś chce ją przyjąć na rękę, w regionach, gdzie Konferencja Biskupów, za zgodą Stolicy Apostolskiej, na to zezwala, należy mu podać konsekrowaną Hostię. Ze szczególną troską trzeba jednak czuwać, aby natychmiast na oczach szafarza ją spożył, aby nikt nie odszedł, niosąc w ręku postacie eucharystyczne. Jeśli mogłoby zachodzić niebezpieczeństwo profanacji, nie należy udzielać wiernym Komunii świętej na rękę” (nr 92).”

Jak widzimy fragment ten raczej został sformułowany w obronie tych, którym odmawiano Komunii Świętej, ponieważ chcieli ją przyjmować na kolanach i do ust, a Komunia na rękę jest tu obłożona dodatkowymi warunkami ostrożnościowymi.

Decydujący jest tu rzecz jasna fragment mówiący, że „jeśli ktoś chce ją przyjąć na rękę, w regionach, gdzie Konferencja Biskupów, za zgodą Stolicy Apostolskiej, na to zezwala, należy mu podać konsekrowaną Hostię”. Problem jednak polega na tym, że zgody na podawanie Komunii na rękę były wydawane często z pominięciem stanu prawnego w Kościele. Cytowany już bp Laise pisał o przypadku argentyńskim.

“Nowe zarządzenie [które przedstawiano jako obejmujące całą Argentynę wprowadzenie Komunii na rękę] nie było wprowadzone bez ograniczeń, ale ad normam, według instrukcji O sposobie udzielania Komunii Świętej, znanej też pod nazwą Memoriale Domini. Przestudiowałem więc rzeczoną Instrukcję w Acta Apostolicae Sedis i stwierdziłem, że list, nierozerwalnie związany z Instrukcją (Instructio completur, in re pastorali, Epistula) mówi, że zakaz udzielania Komunii Świętej na rękę jest podtrzymany, jednak tam, gdzie sposób ten został już wcześniej wprowadzony i zakorzenił się „Ojciec Święty […] uznaje, że […] każdy biskup, w zgodzie z zasadą roztropności i własnym sumieniem, może wyrazić zgodę na wprowadzenie w swojej diecezji nowego obrzędu udzielania Komunii Świętej” (Acta Apostolicae Sedis 61/1969/546). W ten sposób uświadomiony, że to do mnie należało podjęcie decyzji i że odpowiedzialność wynika z mojego rozeznania zacząłem studiować temat, a zwłaszcza instrumenty prawnokanoniczne, które są tu decydujące. Doszedłem do wniosku, że ta nowa praktyka nie była zamierzona przez Stolicę Świętą i że nie stanowiła ona części posoborowej reformy liturgicznej.”

Zatem, wbrew temu co pisał ks. Adamczewski Redemptoris Sacramentum nie zmienia w żaden sposób porządku prawnego, który został wprowadzony za Pawła VI. Nie opiera się on na powszechności praktyki w różnych miejscach świata, gdzie wciąż jest ona w sensie prawnym wyjątkiem, ale na tym co Kościół uznaje za normę. 

Na koniec zajrzyjmy jeszcze do przywoływanego listu otwartego środowiska “Christianitas”, które postarało się w jednym miejscu i krótkiej formie zebrać papieską dokumentację dotyczą Komunii na rękę. Tekst ten do dziś zachowuje swoją aktualność:

1. Nie istnieje żaden dokument Stolicy Apostolskiej, który pochwalałby praktykę Komunii na rękę i zachęcałby do jej rozszerzania lub traktował ją jako element życia liturgicznego równorzędny z formą tradycyjną. Wprowadzenie Komunii na rękę w Polsce nie może być przedstawiane jako dostosowanie do normy obowiązującej w Kościele powszechnym.

2. Zamiast zachęt czy pochwał w nauczaniu Kościoła powszechnego obecne są poważne zastrzeżenia względem Komunii na rękę – nie drugorzędne, lecz dotyczące samej istoty wiary i religii. Kościół ostrzegał od samego początku, że jej wprowadzenie może zrodzić „mniejszy szacunek dla Najświętszego Sakramentu Ołtarza, profanację tegoż sakramentu, naruszenie prawdziwej doktryny” (instrukcja Kongregacji Kultu Bożego Memoriale Domini z 1969 r.).

3. Po kilku latach od usankcjonowania nowej praktyki komunijnej w niektórych krajach zachodnioeuropejskich Ojciec święty Jan Paweł II diagnozował sytuację w sposób następujący: „W niektórych krajach przyjęła się praktyka Komunii świętej na rękę. Praktykę taką postulowały poszczególne Konferencje Episkopatów i na ich wniosek zyskała ona zatwierdzenie Stolicy Apostolskiej. Dały się jednak słyszeć głosy o rażących wypadkach nieposzanowania Najświętszych Postaci, co bardzo obciąża nie tylko osoby bezpośrednio winne takiego postępowania, ale również Pasterzy Kościoła, którzy jakby mniej czuwali nad zachowaniem się wiernych względem Eucharystii” (papież Jan Paweł II, list Dominicae caenae z 1980 r.). Możemy więc dziś stwierdzić z pewnością, że zagrożenia wymienione w dokumencie Stolicy Apostolskiej z 1969 roku okazały się jak najbardziej uzasadnione: tam, gdzie wprowadzono zwyczaj podawania Ciała Pańskiego do rąk, powstała dodatkowa okazja do grzechu przeciw Chrystusowi w Eucharystii.

4. Jedynym wyrażonym oficjalnie motywem Stolicy Apostolskiej przy udzielaniu zgody na wprowadzenie przez poszczególne krajowe Konferencje Episkopatu Komunii na rękę jest do dziś pragnienie zażegnania kryzysu, jeżeli „rozdawanie Komunii świętej na rękę rozwinęło się już w jakimś miejscu” w sposób nielegalny, na fali „trudnej sytuacji” po zakończeniu Soboru Watykańskiego II (por. Memoriale Domini). Jest jasne, że w Polsce z niczym takim nie mieliśmy, na szczęście, do czynienia. Praktyka Komunii na rękę nie zaistniała w Polsce nigdy – ani przed wiekami, ani w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

5. Nawet tam, gdzie rozdawanie Komunii na rękę zostało przeforsowane i zalegalizowane, Stolica Apostolska przypomina o niebezpieczeństwach związanych z tą praktyką – a w związku z tym pozostawia swoistą klauzulę sumienia w jej stosowaniu przez szafarzy. W roku 1999 Kongregacja Kultu Bożego wyjaśniła w odpowiedzi zamieszczonej na łamach jej oficjalnego organu: „Wszyscy powinni pamiętać, że wiekową tradycją jest przyjmowanie Komunii do ust. O ile zachodzi niebezpieczeństwo profanacji, niech kapłan celebrans nie daje Komunii wiernym do ręki niech poinformuje ich o powodach, dla których tak czyni” („Notitiae”, marzec-kwiecień 1999). Dyspozycja o tej treści została powtórzona przez Kongregację Kultu Bożego w instrukcji Redemptionis Sacramentum („O tym, co należy zachowywać, a czego unikać w związku z Najświętszą Eucharystią”) z roku 2004 (por. n. 92).

6. Warto również pamiętać, że w roku 1996 Stolica Apostolska udzieliła poparcia biskupowi Juanowi Rodolfo Laise, ordynariuszowi San Luis (Argentyna), który odmówił wprowadzenia Komunii na rękę w swej diecezji także wtedy, gdy praktyka ta została ogłoszona jako dopuszczalna przez Konferencję Episkopatu Argentyny. W liście do bp. Laise ówczesny prefekt Kongregacji Kultu Bożego kard. Jorge Medina Estevez napisał, iż takie korzystanie z prawa do „wydawania rozporządzeń według swego sumienia i roztropności pastoralnej” nie może być uznane za „obrazę Konferencji Episkopatu”, której kompetencje „nie obejmują narzucania biskupom jakiejś konkretnej praktyki z tej dziedziny” (list z 17 01 1997, prot. 1978/96/L – zob. facsimille listu w: Mgr Juan Rodolfo Laise, La communion dans la mainDocuments et histoire, Paryż 1999, 11). Natomiast sekretarz Kongregacji Nauki Wiary abp. Tarcisio Bertone precyzował – także w liście do bp. Laise – że „uważne przestudiowanie dokumentów Stolicy Świętej w tej materii ukazuje jasno, iż decydując się utrzymać niezmienioną tradycję udzielania Komunii Świętej do ust postąpił Ksiądz Biskup zgodnie z prawem i że w związku z tym nie zerwał wspólnoty kościelnej. Wasza Ekscelencja nie uczynił w rzeczywistości nic innego, jak zastosował się do zobowiązania nałożonego na każdego biskupa instrukcją De modo Sanctam Communionem ministrandi, by rozważyć konsekwencje, jakie mogłaby nieść dla życia sakramentalnego wiernych omawiana zmiana obowiązującej praktyki eucharystycznej” (list z 7 10 1996, prot. 511/56-02978 – facsimille listu tamże, s. 10). Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej powołali się na złączony z instrukcją Memoriale Domini list pastoralny Kongregacji Kultu Bożego, w którym wyjaśniono, iż tam, gdzie Konferencja Episkopatu uzyskała od Stolicy Apostolskiej pozwolenie na udzielanie Komunii na rękę, to właśnie biskup diecezjalny „według swej roztropności i sumienia może udzielić w swej diecezji zgody na wprowadzenie nowego rytu udzielania Komunii, pod warunkiem, że uniknie się wszelkiej okazji zaskoczenia wiernych i wszelkiego zagrożenia braku czci względem Eucharystii”.

Osobnego omówienia z pewnością wymaga w jaki sposób doszło do tego, że Komunia na rękę stała się wbrew dobrze uzasadnionej i wielowiekowej tradycji głównym sposobem rozdawania Ciała Pańskiego wiernym w wielu krajach. Trzeba bowiem pamiętać, że polski przypadek miał miejsce już wiele lat po tym jak sprawy na tzw. Zachodzie zostały dawno przypieczętowane kościelną praksis. U nas obrońcom Komunii na rękę wystarczył swoisty kompleks wobec dawnej potęgi i powagi intelektualnej Kościoła w Niemczech czy Francji, by bladło znaczenie i sens kościelnych dokumentów. Jednak ich ignorowanie zaczęło się znacznie wcześniej i miało charakter bezwzględnego nieposłuszeństwa.  

Tomasz Rowiński

Zerżnięte żywcem – zarówno dziękuję i przepraszam, ale chyba powinniśmy sobie pomagać?!:
https://www.pch24.pl/komunia-na-reke—dzieje-nieposluszenstwa–przypadek-polski,70347,i.html?fbclid=IwAR1otRTtO7xo3XgiLpI1XsmaYNhpuzyNHpj422HIGYSyXnv-_965gGXlwIo#ixzz6PB48Ulg5

Gdy wchodzicie do świątyni Bożej, ziemia drży, gdy wy jesteście w tak poniżającym stroju!

W tytule fragment cytatu z dzieł Zofii Nosko („Centurii”) – polskiej mistyczki sprzed ok. pół wieku. Za jej czasów nie było jeszcze powszechne tak bezwstydne ubieranie się osób przystępujących do Komunii św. Na bardzo bezwstydny ubiór pozwalały sobie wtedy raczej niedzielne, letnie katoliczki. Jednak od co najmniej 20 lat jest zupełnie inaczej. Jak zabrzmiałoby cytowane zdanie, gdyby „Centuria” żyła dzisiaj? Np tak: „Kobiety, gdy przystępujecie do Komunii św. w tak obrzydliwym, niegodnym stroju, to nie tylko ziemia, ale i całe niebo drży, aniołowie płaczą z boleści, a Serca Najświętsze Matki i Syna przeszywają przerażające ciernie!” Oczywiście, sprawa ubioru nie dotyczy wyłącznie kobiet, ale mężczyzn też, jednak znacznie rzadziej (u panów złem jest np. sportowy strój cyklisty, spodnie, które robią wrażenie jakby za chwilę miały spaść czy obcisłe rury itp. a co do pań, to chyba nikt nie ma wątpliwości…). Zofia Nosko notuje jeszcze:

Strój wasz poniża godność kobiety, panny i dziewczyny. Krótkie sukienki i roznegliżowane ramiona to zupełna zgnilizna. Aniołowie Boży przysłaniają oczy i płoną ze wstydu za was. Sukienki wasze nie są przystosowane do nawiedzenia Syna Bożego. Ta wasza nieskromność drażni Serce Boże. Dlaczego chodzicie w sukienkach tak krótkich bardzo i z roznegliżowanymi ramionami? Gdzie skromność kobiety, gdzie wasz rozsądek, szlachetność kobiety i panny? Dlaczego tak zezwoliłyście złym duchom przychodzić, czy nie wiecie, że to demon, zły duch, szatan dyktuje te obrzydliwe, poniżające godność kobiety stroje roznegliżowane? Nawet nie przystoi kobiecie na plaży podobne poniżenie godności, a co dopiero w świątyni — Bożym Domie. Proszę was, zostawcie te spodnie dla mężczyzn. Szatą kobiety jest suknia o przyzwoitej długości.” Tak było dawno temu. Jak jest teraz, wszyscy wiemy. Bez przesady można napisać, że obecnie jest stokroć gorzej! I kolejna mistyczka, Katarzyna Szymon

CATARINA SZYMON – ESTIGMATIZADA POLACA 2 (1)

(była stygmatyczką, podobna epoka) – cytat z jej wizji: Pamiętajcie matki, panny i dziewczynki, nie chodźcie nigdy w spodniach, bo to strój dla mężczyzn. Tyle lat mówię o tym, ale lud nie chce słuchać o tym, a kapłani nie zwracają na to uwagi. Kapłani, którzy nie upominają i nie zabraniają kobietom chodzić w spodniach, będą za to cierpieć, bo jest to wielka pycha. Żadna kobieta nie może przyjmować Komunii Świętej w spodniach. Co jest dla kobiet, to dla kobiet, a co dla mężczyzn, to dla mężczyzn: Pan Jezus jest bardzo obrażony i zasmucony, że obecnie ludzie obnażają się i chodzą nago. Nie mają żadnego wstydu.

A teraz nauczanie Kościoła:

Papież Benedykt XV tak napisał: Pod tym względem nie możemy dość silnie wyrazić Naszego ubolewania nad zaślepieniem tak wielu niewiast, które odurzone chęcią podobania się, nie zdają sobie zupełnie sprawy, że ich bezwstydne ubiory budzą wstręt u każdego szlachetniejszego człowieka, ale ponadto obrażają Boga. Nie dość bowiem, że w takich strojach, przed którymi wiele z nich dawniej ze wstrętem by się odwracało, jako zbyt przeciwnych skromności chrześcijańskiej, pokazują się publicznie, lecz nie boją się tak ubrane wstępować w progi świątyń i brać udziału w nabożeństwach, a nawet przystępować do Uczty Eucharystycznej i w ten sposób rozsiewać ohydne podniety zmysłowe tam, gdzie przyjmuje się Boskiego Twórcę czystości.

Święta Kongregacja naucza: (…) Dziewczęta i kobiety, które się nieprzyzwoicie ubierają, winny być nie dopuszczone do Stołu Pańskiego i do godności chrzestnych matek przy Sakramencie Chrztu i Bierzmowania. W niektórych wypadkach nie należy im nawet pozwolić na wejście do kościoła.

I w końcu Pismo św: Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny,  ani mężczyzna  ubioru  kobiety, gdyż każdy kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana  Boga swego”.   
 (Księga Powtórzonego Prawa – 22,5)
Wystarczy? Nawet my redagujący ten artykuł nie spodziewaliśmy się znaleźć tak ostrych i zdecydowanych wypowiedzi… Szok! Co robić, przecież nie może być tak, jak jest. Nie wiadomo czy bezwstydny ubiór (najczęściej kobiet) przystępujących do Stołu Pańskiego jest większą profanacją, czy Komunia na rękę?! Nie wystarczy dla pełnej (zewnętrznej) czci przystąpić do Komunii Św. na klęcząco i do ust. Trzeba to zrobić w godnym człowieka ubiorze!  Inaczej taka postawa jest strasznym antyświadectwem i wręcz profanacją. Jak straszne budzi skojarzenia dziewczyna, która chce szczególnie uczcić Pana Jezusa przyjmując Go na kolanach (przez co wyróżnia się na tle wiernych), ale czyni to w niegodnym stroju!
Jest właśnie wielka okazja, by to zło naprawić. Być może nawet większość z was, drogie panie, nie zdawała sobie nawet częściowo sprawy z wagi problemu. Nie ma grzechu (lub jest tylko w niewielkiej mierze) tam, gdzie nie ma świadomości. A jeśli nawet świadomość była, to czyż nie jest teraz właśnie dobry czas, by się nawrócić? By w czasie wielkich prześladowań świętego Kościoła katolickiego, oczyścić w końcu swoją wiarę i miłość wobec Pana Jezusa utajonego w Przenajświętszej Eucharystii?! Jak łatwo Bóg przebacza przeszłość nawracającemu się! Mało tego, bierze zbłąkaną owieczkę w swoje ramiona, przygarnia ją do serca. Przypowieść o zaginionej owcy Pan Jezus wygłosił specjalnie dla prostytutki – późniejszej św. Marii Magdaleny. Bezwstydny ubiór obdziera każdą dziewczynę, kobietę z jej czci, godności (czyni ją niemal ladacznicą) i tak jest w istocie, bo cudzołóstwo do którego kuszą kobiety swoim ubiorem nawet tylko w sferze myśli, też jest cudzołóstwem, nierządem – o tym jest w Ewangelii!
Jest wezwanie w Litanii Loretańskiej: „Panno czcigodna” – czyż nie warto naśladować Tej, która nigdy nie pozwoliła, by dać sobie odebrać choć ociupinkę kobiecej godności, czci?! Naśladujcie Ją, „Matkę najczystszą„, w Jej czystości też w ubiorze! Czy jakakolwiek kobieta nieumiejętnie się ubierze czy do kościoła czy na ulicę jeśli postawi sobie pytanie np: „czy Maryja założyłaby te leginsy?”. Dobrze wasze serca znają odpowiedzi na wszystkie tego typu pytania.
Żyjemy w czasach, gdy stoimy przed wielką szansą oczyszczenia naszej miłości wobec Chrystusa. Co robić? Po prostu zacząć się właściwie ubierać, przede wszystkim do kościoła (ale gdzie indziej też oczywiście). Trudne? Trzeba trochę pocierpieć, pokutować. Wyrzuty sumienia? Idźcie koniecznie do spowiedzi (póki jest dostępna – będzie coraz gorzej , bo Kościół będzie atakowany i niszczony). Nie czas na wstyd – a jak bezwstydnie się ubierałyście to wstydu nie było? Przystępując do spowiedzi warto wspomnieć na słowa świętego kapłana – ks. Dolindo, który pisał, że wyznając grzechy na spowiedzi zanurzamy swoją duszę w Krwi Chrystusa, w Jego Męce. Dlatego dobra spowiedź przynosi tak ogromne ukojenie! Męka Chrystusa miała jeden szczegół, nigdy (z oczywistych powodów) nie rozważany. Pan Jezus gdy został obdarty z szat przed ukrzyżowaniem, dostał płótno, którym miał przepasać biodra. Najczystszy, najbardziej wstydliwy z ludzi chciał i musiał umocować ten kawałek materiału, by nie spadł podczas stałych, nieraz gwałtownych wielogodzinnych ocierań o szorstkie drzewo krzyża. Uruchomcie wyobraźnię – jak mocnymi i dokładnymi supłami musiał płótno umocować? Być może w pasie zamiast paska ścisnąć z całej siły, zrobić wiele supłów? Być może podobnie na udach? „Konstrukcja” przecież musiała wiele wytrzymać i wytrzymała! Zastanówmy się, jak te ściśnięcia i supły musiały i boleć i to nie tylko w chwili mocowania, ale przez wiele godzin, gdy wisiał na Krzyżu? I zwróćcie uwagę – jest to jedyna tortura, którą Pan Jezus zadał sam sobie i to w sposób okrutny – żeby mieć pewność, że nie zostanie doszczętnie obnażony. Wyobrażam sobie szeroką głęboką ranę w udzie, w którą niejako wcina z całej siły płótno i z całej siły mocno związuje. Kto z nas wytrzymałby tylko ten drobniutki fragment Jego Męki na sobie? Rozważajmy to cierpienie Jezusa i wynagradzajmy. Chyba nie trzeba już więcej pisać, za jakie to grzechy musiał nasz Odkupiciel wynagrodzić tą torturą!
Jeszcze polecamy: Księga Prawdy

O skromności, wstydliwości i przyzwoitości…. nie, nie na plaży, ale w kościele!!!

O skromności, wstydliwości i przyzwoitości…. nie, nie na plaży, ale w kościele!!!

Do tego już doszło. Artykuł nawiązuje do:

https://www.pch24.pl/o-skromnosci–wstydliwosci-i-przyzwoitosci-na-plazy,51898,i.html

Ale wtedy gdy skreślił te słowa Ojciec Bernard od Matki Pięknej Miłości Kryszkiewicz w 1943r to rzeczywiście problem dotyczył plaży. A teraz jest gorzej w naszych katolickich kościołach, a nawet sanktuariach niż wówczas na plażach!

Pobożne, bardzo pobożne niewiasty pielgrzymujące po różnych polskich sanktuariach lub po prostu idące do parafialnego kościółka wchodzą do nich modlić się… nieubrane. Gorzej niż nieubrane, bo współczesna moda jeszcze wyolbrzymia pewne wstydliwe części naszego ciała. Bo jak określić modę na bardzo obcisłe spodnie czy leginsy? Kobiety wyglądają jak…takie zwierzęta, które w zoo wywołują uśmiech z powodu… zadków – czyli jak małpy. (Przepraszam za dosadne porównanie, ale czy to nie prawda?). Strasznie się poniżają i profanują nasze kościoły. Zdarza się, że tak bezwstydnie ubrane dziewczyny przystępują elegancko, czyli na klęcząco do Komunii św.. Przecież to profanacja, może nieświadoma, ale czyż nie macie wyrzutów sumienia czy naturalnego, wrodzonego wstydu? Lepiej dziewczyno nie przystępuj do Stołu Pańskiego w takim ubraniu. Bo to świętokradztwo – jeśli jesteś tego świadoma i robisz to z premedytacją, to zaraz masz na sumieniu ciężki grzech! W kościele jesteś dobrze widoczna przez mężczyzn i niejeden może mieć z twojego powodu bardzo nieczyste myśli – ale bardziej od nich winna jesteś ty! Dlatego św. Ojciec Pio nie dopuszczał do swojego konfesjonału kobiet, które miały spódnice sięgające powyżej kolan! Bo co z tego, że taka niewiasta wyspowiada się nawet szczerze, otrzyma rozgrzeszenie, gdy niemal od razu po odejściu od kratek konfesjonału staje się kusicielem, staje się winną pożądliwości niejednego mężczyzny, a nieraz jego upadku aż na wieczność! Odpowiada za grzechy poranionych przez nią chłopców, a jeśli któryś z nich z jej powodu zatraci się na wieczność to czyż sama będzie mogła ubiegać się na Sądzie Bożym o swoje zbawienie?!

zmartwychwstanie_jezusa-250x300Kochane Panie, proście naprawdę o wstawiennictwo dzisiaj wspominanej pierwszej świętej prostytutki Kościoła. Po mojemu jest ona Patronką wszystkich pań lekkich obyczajów, ale też i tych „lekko” się ubierających! Niech św. Maria Magdalena wyprosi wam łaskę nawrócenia!

Inny artykuł w tym temacie tutaj:

Jak ubrać się do kościoła?

Neokatechumenat – prekursorem ohydy

Nie możemy o tym nie napisać. Zbyt długo (kilka lat) zmuszeni jesteśmy uczestniczyć w nabożeństwach i modlić się w kościele zniszczonym przez tę sektę. Ktoś złośliwie ma już na końcu języka: „nikt was nie zmusza, idźcie modlić się gdzie indziej”. Tak się składa, że do baku samochodu trzeba lać paliwo, a nie wodę, a w zasięgu roweru czy nóg jest tylko ten kościół. A prawa do modlenia się przy naszym Panu nie damy sobie łatwo odebrać! Tak, od strony ludzkiej ekonomia (koszty dojazdu) jest jedyną przyczyną, dla której korzystamy z „usług” tej konkretnej świątyni tu opisywanej. Druga przyczyna, znacznie ważniejsza (od strony Bożej), której się mocno domyślamy, to ekspiacja. Bo tak straszne zniewagi i profanacje Najświętszego Sakramentu domagają się zadośćuczynienia, wynagrodzenia.

W owym kościółku (wiejska parafia w centrum Polski) trzeba modlić się z zamkniętymi (dosłownie) oczami – żeby się nie zarazić trującą symboliką.

Kilkanaście lat temu przebudowany kościół na nowo w sensie sakralnym na modłę „neo” stracił niemal zupełnie swój tradycyjny sakralny wymiar. Wygląda jak protestancki zbór, z tym że gorzej, bo w protestanckiej świątyni jest przynajmniej na honorowym miejscu porządny krzyż. Tu go nie ma. Jest niewielki, mocno stylizowany (podejrzanie) krzyż neokatechumenatu. Nad tabernakulum nie ma nawet takiego małego krucyfiksu – a w jego miejscu dziwadło, jakaś książeczka….

Tabernakulum przeniesione do bocznej nawy, obok ławki ustawione do niego tyłem, tak że w odległości zaledwie 2-3 metrów różne persony do Pana Jezusa wypinają się zadkami… Brak porządnej drogi krzyżowej na ścianach (są jakieś mało czytelne i brzydkie, nowoczesne „arcydzieła”). Są rzeczywiście dwa porządne obrazy katolickie w bocznych nawach i to wszystko. Obraz głównego Patrona kościoła św. Stanisława w poniewierce, w mrocznej kruchcie, bokiem. Jest jeszcze naprawdę piękny obraz Matki Bożej fatimskiej – też trafił do kruchty i to tak że nikt go nie widzi. Z dobrych rzeczy to wszystko.

Najgorsze są witraże – podobno wymyślone przez samego Kiko. Obrzydliwe, pełne niepokoju dziwnych geometrycznych symboli kojarzących się z okultyzmem. Wysoko na ścianach są neońskie freski – trzeba czy nie trzeba z dominacją koloru czarnego i czerwonego (satanizm?).

„Najlepsze” jest prezbiterium. Żywcem loża masońska. Wrażenie takie sprawia wielki tron celebransa z okolicznymi w półkole ustawionymi tronami. Ołtarz w stylu stołu uczty, a właściwie nie ołtarz, tylko stół np. nadający się na imprezę.

Read the rest of this entry

Zwiększa się kolejka do świętokradzkich komunii

Kościół jest niszczony przez wrogów kolejnymi etapami. Teraz podobno jest już „błogosławieństwo” Fałszywego Proroka dla rozwodników, homoseksualistów i osób stosujących antykoncepcję (to można przeczytać np. w wywiadzie z austriackim biskupem). Wszystkie najcięższe, sodomskie grzechy nie są już uznawane za zło. Czy nadal mało nam znaków? Czy teraz nie jest gorzej jak za czasów Noego czy Sodomy i Gomory? Jest gorzej, bo świętokradztwo nie płynie z zewnątrz Kościoła, ale zdrada jest w samym wnętrzu. I to jest największy cios. Kto teraz wytrwa przy prawdziwym Kościele cudChrystusowym zbudowanym na skale? Kto pozostanie wierny i miłujący przy zdradzanym, spoliczkowanym Chrystusie obecnym w Najświętszym Sakramencie? „Czy  Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

„Księga Prawdy została przepowiedziana prorokowi Danielowi, aby dzieci Boże nigdy nie zapomniały Prawdy, gdy będą tonęły w kłamstwach, które pochłoną Mój Kościół na Ziemi.

Przyjmijcie Prawdę daną przez Mój Kościół na Ziemi. Nie przyjmujcie nowych praw, do zaakceptowania których będziecie zmuszani w Moje Święte Imię, a które będą oznaczać świętokradztwo.”

Wasz Jezus

30.09.2013, 15:45 – MASONERIA KOŚCIELNA SIĘGNĘŁA OBECNIE NAJWYŻSZEGO POZIOMU WŁADZY W MOIM NAJŚWIĘTSZYM KOŚCIELE NA ZIEMI

Anty-Jan Chrzciciel obecnie toruje drogę

Posłannictwem św. poprzednika Chrystusa było nie tylko wołanie na pustyni. Mało wilk-w-owczej-skorze.jpgzwraca się uwagę, że święty Poprzednik naszego Pana oddał swoją krew za sprzeciw wobec konkubinatu króla Heroda. Czyszczenie sumień ówczesnego Izraela z grzechów miało właśnie w tym swoje ukoronowanie aż do męczeństwa największego ze świętych (oczywiście oprócz Najświętszej Maryi). I jak Chrzciciel był tym, który przygotował drogę Chrystusowi, tak współcześnie anty-chrzciciel przygotowuje drogę antychrystowi. I ów anty-chrzciciel postępuje analogicznie, tyle że na odwrót. To właśnie „przygarnięcie” rozwodników (konkubinów) do Kościoła jest podstawą jego heretyckiej i straszliwie niszczącej działalności, która ma przygotować diabelski grunt dla antychrysta. O tym największym świętokradztwie, jakim jest dopuszczenie cudzołożników do Komunii św. pisaliśmy w poprzednich artykułach.


378546_anna_hp250_34Przyjmowanie Komunii św. w stanie grzechu śmiertelnego jest jednym z największych świętokradztw jakie zna Kościół. To czym w takim razie jest namawianie to takiego czynu na skalę masową wykorzystując do tego celu swoją władzę na Watykanie???!!! Wszystkim niedowierzającym, że tak straszne świętokradztwo jest zatwierdzone, mówię: obudźcie się i otwórzcie oczy! Schizma płynie z Watykanu i rozbija Kościół Chrystusowy od środka
obronaeucharystii.com

Brońmy Kościoła, brońmy kościołów!

Sobór Watykański II postawił sobie za jeden z głównych celów pogłębienie teologii Kościoła i był to wielki sukces. Doprowadzono także do powstania święta Matki Kościoła, co już w przepiękny sposób ukoronowało prace soborowe. Jednak na zemstę szatana i jego sług nie trzeba było długo czekać. Już od kilkudziesięciu lat (właściwie od pół wieku), masoneria ostr owzięła się za Kościół zarówno przez duże jak i małe „k”. Dobrano się do wszystkiego, co z tajemnicą Kościoła ma coś wspólnego. Jednym z przykładów tej wywrotowej działalności było forsowanie na wiodących uczelniach katolickich, a potem także wśród katechetów „nowoczesnej” definicji Kościoła. W skrócie ta przewrotna definicja brzmi: „Kościół to my, to ludzie (w praktyce niemal wszyscy)”. Wielu czytających zakrzyknie teraz: przecież tak właśnie jest – to dobra definicja. A jednak nie. Ani dokumenty soborowe, ani jakikolwiek Papież nie podawali takiej formuły. Bo nie mogli, bo to nieprawda. Kościół to Chrystus. Chrystus jest Kościołem, a z Nim ci, którzy są w Niego wszczepieni. Wymiar społeczny, ludzki jest na drugim miejscu. W definicji rozreklamowanej przez masonerię kościelną nie ma miejsca dla Boga, a w zamian jest wymiar przede wszystkim i w dodatku wyłącznie ludzki. Bez Jezusa żadna organizacja ludzka nie jest w stanie zrobić nic dobrego, a co dopiero Kościół!  Nic dziwnego, że katecheci nie mogli za nic wbić dzieciom w szkołach tej zwięzłej formuły „Kościół to my”, bo dzieci podświadomie wyczuwały, że uczy się je czegoś od czapy! To jest piękne, że szczególnie małe dzieci nie potrafią ani się nauczyć ani zapamiętać formuł, które jednym słowem można nazwać herezjami. I tu małe dzieci wolały uparcie trwać przy prymitywnym skojarzeniu kościoła jako budynku sakralnego.

I słusznie, bo od budynku świątyni katolickiej droga do Kościoła przez duże „K” jest krótka. images.jpgBo Chrystus jest Kościołem, a przecież w całej pełni obecny jest nasz Zbawiciel w tabernakulach wszystkich naszych kościołów. Jego Obecność w Przenajświętszej Eucharystii uświęca nawet materialne ceglane czy drewniane mury naszych świątyń. Stąd druga część szatańskiego uderzenia skoncentrowała się właśnie na świątyniach. Na temat organizacji prezbiterium, sakralności kościołów nie ma co tu nawet pisać. Widać gołym okiem, jak robiono i robi się coraz więcej, by nasze kościoły nie był sacrum, a zwłaszcza by wykpić i najlepiej pozbyć się Tego, który jest Głową Kościoła. Przede wszystkim wyrzuca się poza centrum Najświętszy Sakrament – tabernakula do bocznych naw, czyli w praktyce bardzo często „do kątów”. Jeśli nie można tego zrobić, to przesłania się je wielkimi tronami nazywanymi miejscami przewodniczenia. Proces ten był przygotowywany już od bardzo dawna. Warto zwrócić uwagę na modernistyczną bryłę architektoniczną świątyń budowanych od mniej więcej półwiecza. Już sama architektura sprawiała (pomijając fakt samej antyestetyki i antysakralności tych „brył”), że problemem było ustawienie i organizacja centrum kościoła tak, by w należyty sposób uczcić Obecność naszego Pana. No i mamy, to co mamy i robi się coraz gorzej. Niemały udział w niszczeniu sakralności naszych świątyń ma teraz jedna ze wspólnot niby kościelnych (a może antykościelnych???) – neokatechumenat. Kościoły przez nich przechwycone (np. dzięki temu, że proboszczem jest gorliwy zwolennik „drogi”), tracą nie tylko sakralny wymiar, ale są wręcz ozdabiane malowidłami, znakami bardzo podejrzanymi czy wręcz masońsko – satanistycznymi. Nie jest dużo takich kościołów, ale stanowią precedens, z którego niestety mogą brać przykład kolejni proboszczowie i może być dużo gorzej. Znamy osobiście taki kościół w centralnej Polsce, w diecezji łowickiej, więc nie piszemy z powietrza. Od kościoła protestanckiego odróżnia go to, że jest w nim tabernakulum (choć oczywiście w bocznej nawie) i obraz Matki Bożej (jednak żadnego obrazu świętych już nie widać). Z kolei kościoły protestanckie nie mają pewnie podejrzanych witraży (projektantem w naszym przykładzie był Kiko!) i innych przedziwnych symboli (prawdopodobnie masońskich) ukrytych w ikonach.

Brońmy Kościoła, brońmy kościołów!

„…Ja Jestem Kościołem. Moje Ciało jest Moim Kościołem, ale z czasem zostanę całkowicie odrzucony na bok…” ostrzezenie.net

Największe świętokradztwo wszechczasów!!!

Nowe wytyczne dotyczące interpretacji „Amoris laetitia” wydane przez diecezję rzymską sugerują, że osoby trwające obiektywnie w stanie grzechu ciężkiego w pewnych szczególnych okolicznościach mogą przyjmować Komunię Świętą w „dyskretny sposób”. !!!

Przewodnik dla kapłanów sugeruje, że niezamężne pary mieszkające razem i angażujące się w stosunki seksualne mogą przyjmować sakramenty po odpowiednim rozeznaniu ich sytuacji ze spowiednikiem.

 Również przewiduje on dopuszczenie do Komunii Świętej rozwodników, żyjących w kolejnych związkach, jeśli „istnieje pewność moralna, że pierwsze małżeństwo [jednej ze stron] było nieważne, ale nie istnieją dowody, aby wykazać to w postępowaniu sądowym.” Zaznaczono jednak, że osoby takie nie będą mogły otrzymać Komunii Świętej, jeśli ich obiektywnie grzeszna sytuacja będzie przedstawiana jako „część chrześcijańskiego ideału”.
Read more: http://www.pch24.pl/skandaliczne-wytyczne-diecezji-rzymskiej-w-sprawie-amoris-laetitia-,46481,i.html#ixzz4MWa2Rq59

grzmot.jpgŚwiętokradztwo największe, bo dotyczy Samego Boga obecnego w Najświętszym Sakramencie, bo płynie z samego Watykanu, bo zostało celowo zaplanowane i uczynione na masową skalę.

Na odpowiedź Bożą nie trzeba długo czekać. 8.10.2016 r. potężny piorun uderzył w kopułę Bazyliki św.Piotra. Grzmot przyszedł w święto Matki Bożej Różańcowej. Jest to już drugi taki znak. Pierwszy był pamiętnego 11 lutego 2013 r. również w Święto Matki Bożej (z Lourdes). Tego dnia dopuszczono się największego oszustwa w dziejach świata:

17.02.2013, 19:00 – FAŁSZYWY PROROK PRZEJMIE TERAZ SIEDZIBĘ W RZYMIE

22.07.2013, 20:17 – MATKA ZBAWIENIA: OSTATNIA TAJEMNICA FATIMSKA NIE ZOSTAŁA UJAWNIONA, TAK BYŁA PRZERAŻAJĄCA

Schizma na całego-komunia dla rozwodników jawnie zatwierdzona



ciemnicaPrzyjmowanie Komunii św. w stanie grzechu śmiertelnego jest jednym z największych świętokradztw jakie zna Kościół. To czym w takim razie jest namawianie to takiego czynu na skalę masową wykorzystując do tego celu swoją władzę na Watykanie???!!! Wszystkim niedowierzającym, że tak straszne świętokradztwo jest zatwierdzone, mówię: obudźcie się i otwórzcie oczy! Schizma płynie z Watykanu i rozbija Kościół Chrystusowy od środka. Jeszcze raz: obudźcie się – nie można iść za schizmą i antypapieżem!!!

Fałszywy Prorok w liście do biskupów argentyńskich oświadczył: Jedyna interpretacja „Amoris Laetitia” to dopuszczenie do Komunii rozwodników żyjących w nowych związkach.

Dla tych, co mają jeszcze wątpliwości czy taka profanacja jest do zaakceptowania – proszę przypomnieć sobie niezmienne stanowisko Kościoła świętego w tej sprawie

*** to odstępstwo zostało przepowiedziane:

„Jako pierwsze mają być zniszczone Sakramenty – potem Msza – następnie Biblia i wszystkie ślady Słowa Bożego. W tych czasach wielu będzie walczyło o to, by głosić Słowo Boże. Jednak właśnie w tych czasach Moje Łaski zostaną wylane na cały świat, dzięki mocy Ducha Świętego, aby Bóg nigdy nie został zapomniany.” 21.07.2013, 18:05

 

Nowy podręcznik do religii z profanacją tabernakulum!

Chodzi o podręcznik do religii dla kl. 4 szkoły podstawowej „Jestem chrześcijaninem”. Rzuciła mi się w oczy jego okładka – pierwsze skojarzenie, że tam jest umieszczone satanistyczne logo ŚDM. Jednak po przyjrzeniu się bliżej widać, że to jest tabernakulum owinięte czerwoną pętelką w kształcie szóstki! Ciekawe, czy takie tabernakulum już gdzieś jest zbudowane, czy to tylko grafika. Nie mam słów, żeby to dalej komentować…  Jest to podobna profanacja jak satanistyczna monstrancja na ŚDM.

Poza tym tytuł podręcznika „Jestem chrześcijaninem” kojarzy się z piosenką, w której powtarzają się jak refren słowa: „Bo chrześcijanin to właśnie ja”. Pewnemu świątobliwemu księdzu nie podobała się ta piosenka, z powodu ukrytej w niej bardzo sprytnie…pychy.

Cud eucharystyczny w Legnicy kolejnym upomnieniem

294206_QIHC_cud202_34.jpgCud w Sokółce był wielkim upomnieniem dla polskiego duchowieństwa, jak powinno traktować się żywego Pana Jezusa obecnego w Eucharystii. Jak widać upomnienie nie do końca zadziałało, bo Cud w Legnicy w 2013 r. wydarzył się z powodu tej samej profanacji co w Sokółce. Pisaliśmy niej tutaj

Nadziwić się nie mogę, jak dobry Bóg jest delikatny. Upomnienie i to połączone z tak wspaniałym cudem wydaje się raczej nagrodą niż karą. Pomyśleć, że dotyczy to materii strasznego grzechu – tak poważne świętokradztwa względem Najświętszego Sakramentu należą do kategorii bardzo wielkich grzechów. Wydaje mi się (nie ośmielam się wnikać w zamiary Boże), że tak delikatne i cudowne upomnienia mogą się kiedyś skończyć, a zastąpią je prawdziwe kary Boże. Ale to jeszcze nic. Najgorszą jest kara ostateczna – piekło dla tych, co ani pod wpływem słodkich upomnienio-nagród ani pod wpływem przyszłych domniemanych kar nie zechcą żałować za ten grzech. Napisane jest: „…kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu.” (1 J 5,10). Aż strach pomyśleć, co będzie z tymi, którzy nie tyle nie wierzą Bogu co wręcz Go depczą i poniżają obecnego w Najświętszym Sakramencie.

ŚDM – „prezent” dla Chrystusa i młodzieży

Najświętszy Sakrament jest profanowany na naszych oczach na wszelkie możliwe sposoby. Ostatnio pisaliśmy o satanistycznej monstrancji, teraz dochodzą kolejne głosy o „muzyce przypominającą satanistyczną” podczas koncertu i Mszy św. w ramach obchodów ŚDM przed świątynią Opatrzności Bożej w Warszawie.

Coraz częściej zdarza się słyszeć muzykę w kościele, która nie powinna nosić tego zaszczytnego miana „muzyka”. Bo muzyka z samej swojej istoty pochodzi od Boga, źródła wszelkiego Piękna – czyli niesie ze sobą piękno. Zaś „muzyka” brzydka, wprowadzająca niepokój, zamęt, agresję pochodzi z innego źródła – od szatana. Odnosi się nieprzeparte wrażenie, że te wszystkie ekscesy związane z publiczną profanacją Najświętszego Sakramentu i Ofiary Mszy św. są nieprzypadkowe i są świadomie promowane.

„(…)Ukrzyżowanie mojego Syna odbywa się ponownie, gdy Jego Ciało, Jego Mistyczne Ciało, którym jest Jego Kościół na ziemi, musi znosić biczowanie od swoich. Wrogowie wewnątrz Jego Kościoła ubiczują Jego Ciało, porozrywają je, wyśmieją Go okrutnie i zbezczeszczą zanim odrzucą je na bok. Kościół mojego Syna ma teraz zostać ubiczowany, co będzie pierwszym etapem Jego Ukrzyżowania na Ziemi w tych czasach. Wezmą Jego Ciało – przez Eucharystię – i będą Go obrażać, a także poniżać. Wiele znaków tego będzie widocznych, gdyż uczynią każdy obraźliwy i przebiegły gest, aby Go przekląć. Kiedy oszkalują Jego Najświętszą Eucharystię, a następnie ją odrzucą, wkrótce bardzo trudno będzie ją otrzymać. To tylko jeden z wielu planów, który jest w trakcie realizacji, aby wymazać Obecność mojego Syna z Mszy Świętej (…)” http://paruzja.info/pl/oredzia-przeglad/46-sierpien-2013/1176-02-08-2013-15-10-matka-zbawienia-wkrotce-zazadaja-od-was-abyscie-rozdawali-namiastke-najswietszej-eucharystii-ktora-nie-bedzie-cialem-mojego-syna

 

Satanistyczna monstrancja

Podczas Światowych Dni Młodzieży drewniana monstrancja w kształcie logo ŚDM wykonana przez Wspólnotę Emaus stać będzie w Namiocie Adoracji, w Parku Jordana.

Nie chcę umieszczać jej straszliwego zdjęcia. Ale jest w kształcie gestu często ostatnio pokazywanego na Watykanie. Symbol trzech szóstek. A ponadto jest wykonana z DREWNA (a przecież powinny być nie tylko metalowe, ale i posrebrzane, pozłacane)

Jaka jest intencja?? Totalna profanacja Ciała Pańskiego!

Nadchodzi już ten czas… „Będziecie wiedzieli, że nadszedł czas, aby wprowadzić antychrysta do Kościoła mojego Syna, kiedy tabernakula zostaną zmienione, a w wielu przypadkach zastąpione ich drewnianymi wersjami.” paruzja.info/pl/oredzia-przeglad

Neokatechumenat – nadużycia

Sama nazwa tego ruchu kościelnego budzi ogień w wielu umysłach. Teraz się już nie dziwię. Nie mieliśmy nigdy uprzedzeń co do tej formacji. Nawet gdy słyszeliśmy krytyczne uwagi staraliśmy się myśleć, że to jakaś niesprawiedliwa nagonka. Jakiś czas temu ktoś zwrócił mi uwagę, że jest tu problem z Komunią św. na rękę. I to dało co nieco do myślenia – bo wszystkim wiadomo, że tak jest.

Ale najgorszą godzinę przeżyliśmy, gdy przypadkowo modląc się w kościele natknęliśmy się na Msze św. odprawianą w tym przedziwnym rycie (trudno tu dobrać łagodniejsze określenie, na to co się tam dzieje). I przeżyliśmy szok! To była Msza św. straszliwie pokiereszowana – wszystko na opak, iście po diabelsku (diabeł lubi odwracać do góry nogami – tak jak krzyż w pewnym reklamowanym teraz logo…). Gdyby jakiś przeciętny katolik wszedł na taką mszę i nie wiedział, że to neokatechumenat, to pewnie jego pierwszym wrażeniem by było: „to jakaś sekta”. I być może miałby rację, bo stać w nieposłuszeństwie Kościołowi co do podstawowych zasad dotyczących Najświętszej Eucharystii nie pochodzi na pewno od Boga. A zarzutów jest wiele… Największym szokiem jest profanacja św. Eucharystii. Konsekrowane Hostie trzymane w świeckich rękach przez wiele minut… Pozmieniane części stałe mszy św. (np. pieśń Baranku Boży bodajże po kazaniu?). Znak pokoju przypominający salę pełną witających się gości na przyjęciu… Brak w ogóle postawy klęczącej w czasie Mszy św. (nawet podczas Przeistoczenia)! (a zamiast tego tylko okropne ukłony). Cała msza św. traktowana jako wielka braterska uczta ogołocona totalnie z charakteru ofiarnego. Posłuchajmy słów św. Jana Pawła II tak zatroskanego o należny kult Najświętszej Eucharystii. „(…) Do tego dochodzą też tu i ówdzie, w różnych środowiskach kościelnych, nadużycia powodujące zaciemnianie prawidłowej wiary i nauczania katolickiego odnośnie do tego przedziwnego Sakramentu. Czasami spotyka się bardzo ograniczone rozumienie tajemnicy Eucharystii. Ogołocona z jej wymiaru ofiarniczego, jest przeżywana w sposób nie wykraczający poza sens i znaczenie zwykłego braterskiego spotkania. 

Poza tym niekiedy bywa zapoznana potrzeba posługi kapłańskiej, opierającej się na sukcesji apostolskiej, a sakramentalność Eucharystii zostaje zredukowana jedynie do skuteczności jej głoszenia. Stąd też, tu i ówdzie, pojawiają się inicjatywy ekumeniczne, które, choć nie pozbawione dobrych intencji, stosują praktyki eucharystyczne niezgodne z dyscypliną, w jakiej Kościół wyraża swoją wiarę. Jak więc w obliczu takich faktów nie wyrazić głębokiego bólu? Eucharystia jest zbyt wielkim darem, ażeby można było tolerować dwuznaczności i umniejszenia.

Ufam, że ta Encyklika przyczyni się w skuteczny sposób do rozproszenia cieni wątpliwości doktrynalnych i zaniechania niedopuszczalnych praktyk, tak aby Eucharystia nadal jaśniała pełnym blaskiem całej swojej tajemnicy.” Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia

Odnieśliśmy silne wrażenie, że te słowa Jan Paweł skierował personalnie właśnie do neokatechumenatu.

Widzieliśmy także jeden kościół w Polsce urządzony wg neokatechumenatu – przypomina raczej świątynię protestancką niż katolicką. W centrum kościoła wielki, prawie kwadratowy ołtarz, za nim ambona (przed którą na koniec i początek mszy św. kłaniają się kapłani), a za nią miejsce przewodniczenia z zabronionym w dokumentach „tronem”. Najświętszy Sakrament jest w nawie bocznej. Nie ma krzyża przy ołtarzu (tylko przy ambonie), a to jest ścisły przepis. I jeszcze wiele można by wyliczać. Nie piszę jednak tego wszystkiego, aby ponarzekać czy pokrytykować, ale z bólu serca i z miłości do tych ludzi, którzy są w takich wspólnotach i tego nie widzą… Bo często są to bardzo dobrzy i gorliwi katolicy i kapłani, tylko zostali nieświadomie i sprytnie zmanipulowani….

Te wszystkie smutne spostrzeżenia dały nam ślad na jeszcze inną sprawę – mianowicie brak aprobaty kościelnej – papieskiej, choć wszędzie się rozgłasza, że taka aprobata jest. Jak to??? Jedni twierdzą, że pewien kardynał uroczyście zatwierdził neokatechumenat – jednak nawet wszyscy kardynałowie razem wzięci nie mają takiego prawa bez podpisu Papieża! Mówi się często o prywatnym liście do jednego z kardynałów. Prywatny list miałby być dokumentem zatwierdzającym???? A swoją drogą jaką mamy pewność, że list nie został sfałszowany? Nie zdziwiłbym się, gdyby Jan Paweł II nie napisał tam dokładnie odwrotnych słów w stosunku do tych, które publicznie ogłoszono! Niemożliwe? A czy przytoczone słowa Jana Pawła z adhortacji nie są tego dowodem?…

Módlmy się więc za siebie nawzajem, bo szatan sieje wielkie zamieszanie w Kościele, uderzając przede wszystkim w Największy Dar Kościoła – Eucharystię. 

Im więcej łamie się zasad w Liturgii tym lepiej!

Pełna swoboda. Owsiakowe: „róbta co chceta” w pełni króluje. Odnosi się wrażenie, że im ktoś więcej złamie zasad i rubryk ten dostanie od biskupa większą nagrodę…

Np. można swobodnie dodawać do kanonu Mszy św. wezwania świętych ilu się chce i do woli. Nie takie to na pozór złe, bo co komu niby święci przeszkadzają? Mnie tu przeszkadzają bo to nijak ma się do rubryk. I myślę, że i świętym w niebie to przeszkadza, że wykorzystuje się ich do szargania Sercem Kościoła (Eucharystia to Serce Kościoła). Ale to i tak drobiazg. Dalej – soli sobie ten czy inny ksiądz dowcipasy, błyskotliwe komentarzyki to tu, to tam. Nie mówiąc już o tym, że przy okazji mają w nosie Najświętszy Sakrament – dają temu wyraz przez jakikolwiek brak szacunku, jak chociażby zwykłe przyklęknięcie (oczywiście nie wszyscy – nie generalizuję, ale jest duży problem). Modlitwa Powszechna czytana z jakiegoś sprytnego ogólnopolskiego opracowania zupełnie łamiąca wszelkie zasady dotyczące tej części liturgii. Dla tych co nie wiedzą – ilość wezwań oraz ich kolejność jest w rubrykach ściśle określona (średnio powinno być jakieś 5, a teraz jest z piętnaście). A sama treść tych wezwań przyprawia o mdłości – można je streścić czymś w rodzaju: „Panie Boże jest fajnie i my jesteśmy fajowi to zrób, by było jeszcze trochę fajniej i w ogóle to pa pa…” Niestety to nie dowcip. Wsłuchajcie się uważnie jak zniszczono wezwania tej części Mszy św. Dalej – wszelkie przepisy mówiące o zakazie wprowadzania tronów na wysokości tabernakulum są nagminnie łamane! Można by przykładów mnożyć i mnożyć… Naszego świętego papieża Jana Pawła II bardzo bolały nadużycia w Tajemnicy Eucharystii. Oto Jego Słowa: „(…) Jak więc w obliczu takich faktów nie wyrazić głębokiego bólu? Eucharystia jest zbyt wielkim darem, ażeby można było tolerować dwuznaczności i umniejszenia.” Ecclesia de Eucharistia  Oj, a za czasów Jana Pawła jeszcze nie było tak źle jak teraz, oj nie! To, co się teraz dzieje już wprowadza apostazję w Kościele.

Wracając do wykorzystywania świętych, to nie daruje się nawet Najświętszej Maryi. Otóż w celu rozreklamowania fałszywego oblicza kultu miłosierdzia posłużono się Jej tytułem „Matki Miłosierdzia” w nabożeństwach majowych. Dowód jest w czytankach majowych. Z dnia na dzień nasila się reklama fałszywego miłosierdzia – jakoby Bóg to taki sympatyczny, lajtowy kumpel – tatuś, zawsze absolutnie zawsze wybaczający (więc piekła nie ma?). Nie ma miłosierdzia dla nieskruszonego grzesznika – ale właśnie to próbuje się na siłę wymazać z Magisterium Kościoła. I w ten sposób zabija się dusze. Na wieczność. Byłam dziś na ślubie koleżanki. Doznałam szoku, bo ksiądz Jezuita pozwolił sobie na znaczące zmiany w formule nałożenia obrączek!!! Ta ostatnia rzecz tak nas dobiła, że powstał ten artykuł.

Wielu pewnie powie, że ten artykuł jest krytykujący wszystko, czepiający się itd. Ale czy nie widzimy, że tak faktycznie się dzieje i że totalna większość katolików już zupełnie przyzwyczaiła się do takich luzackich zmian? Niedługo prawie na nikim nie zrobi wrażenia np. zmiana przysięgi małżeńskiej czy zmiana formuły Przeistoczenia… A katolicy wciąż śpią i śpią, głusi na Słowa Prawdy i ostrzeżenia, zajęci swoim sielankowym życiem…

(…) „Słuchajcie proroków. Nie popełnijcie tych samych błędów, kiedy Mój naród nie słuchał Mojego proroka Noego. Odwrócili się od niego; nie chcieli słuchać, zajmowali się swoim codziennym życiem, jedli i śmiali się, całkowicie zapominając o tym straszliwym losie, który ich czekał.” http://jezusdoludzkosci.pl/2010-11-20-07-20-powstanie-grup-satanistycznych-i-panowanie-nad-swiatem

(…) „Wszyscy ci, którzy znają Moje Nauczanie, dostrzegą zmiany w odprawianiu Mszy Świętej.”  http://jezusdoludzkosci.pl/2012-04-16-18-00-ja-wasz-umilowany-jezus-nigdy-nie-moglbym-podkopywac-mojego-wlasnego-kosciola

Schizma w Kościele – „Komunia dla każdego”!

Biskupi, którzy już dawno dopuścili osoby rozwiedzione w ponownych związkach do Eucharystii święcą obecnie triumfy. Kolejne episkopaty – w tym choćby filipiński – podkreślają, że od teraz przyjmą one zasadę „Komunia dla każdego” i nie będą odmawiać Eucharystii nikomu. 

Warto sobie przypomnieć, jakie jest stanowisko św. Kościoła w sprawie dopuszczania do komunii św. rozwiedzionych: https://gloria.tv/article/qTYpXCQLQMJ

https://gloria.tv/article/UKBUE84ZeQj

 

Wzrastają profanacje kościołów na naszych oczach!

Wczoraj od naszego przyjaciela dostaliśmy szokujący mail z taką informacją:

„Z ostatniej chwili – profanacja kościoła w Krakowie – Sprzedaż biletów oraz organizacja koncertu pieśni żeglarskich w katolickiej świątyni w okresie Wielkiego Postu???” Wszystkie szczegóły tutaj.

****

A poza takimi profanacjami istnieją profanacje nieustanne. Co to znaczy??? Wystarczy, że znak satanistyczny umieszczony jest w kościele. Ktoś może powie – to straszne i wręcz niemożliwe! A jednak… obecnie prawie w każdym katolickim kościele widnieją już dwa satanistyczne loga!!! Logo ŚDM  (jest o nim b.dużo w internecie) i logo roku miłosierdzia.

To wszystko zostało przepowiedziane prorokowi naszych czasów Marii od Bożego Miłosierdzia i widzimy, jak spełnia się na naszych oczach. Nie pozostawajmy więc ślepi i głusi!

W waszych kościołach będzie się widziało pojawiające się nowe krzyże z osadzoną głową bestii; wasze ołtarze zostaną zmienione tak, by Mnie wyszydzić. Za każdym razem, gdy zobaczycie nowe i nietypowe symbole w Moim Kościele, patrzcie uważnie, gdyż bestia jest arogancki i pyszni się swoją niegodziwością poprzez pokazywanie znaków, które oddają mu cześć. Ci z was, którzy nie będą czujni na to oszustwo, zostaną wciągnięci do praktyk, które nie oddają Mi czci. Będą skrywać prawdziwą intencję – oddawanie hołdu szatanowi i jego złym duchom. paruzja.info

 

przekupstwo

O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, <dalejże, kupujcie> bez pieniędzy
i bez płacenia za wino i mleko! (…) Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie! (Iz 55, 1-3)

Roraty o godz. 7, nabity kościół studentów. Można by się zachwycać tym widokiem. Jednak kulisy tego oczekiwania na Przyjście Pana są zupełnie inne. Mianowicie przed końcowym błogosławieństwem ksiądz losuje spośród studentów dwoje „zwycięzców”, którzy otrzymują jakiś upominek, a po Roratach zaprasza wszystkich na… śniadanie, które trwa dłużej niż całe roraty (czyli pewnie z ok. godzinę). Impreza na całego – pogaduszki, śmiech, rozmowy – wszystko oczywiście w bezpośredniej bliskości głównego kościoła, a w dodatku drzwi nie zamknięte, więc hałas słychać było nawet w kościele… Tak się przyzwyczailiśmy do takiego przekupstwa i przyciągania na błyskotki i przyjemności tego świata, że stało się to dla wszystkich czymś normalnym i dobrym! Jednak tak nie jest.

Read the rest of this entry

…jedli i pili….

Pewne (typowe) spotkanie pobożnych katolików, dzień skupienia, rekolekcje (tak się składa, że przykład pochodzi ze spotkania z dnia dzisiejszego). Cytuję program dnia:

(…)16.00 – ciepły poczęstunek (jakkolwiek będzie on dostępny od samego początku naszego spotkania)
17.00 – Wspólna Msza Św.+ ogłoszenie wyników (jakiś konkurs – nieistotne)
18.00 – Wspólna zabawa integracyjna
19.00 – Ognisko z kiełbaskami(…)

Zwróćmy uwagę – Msza św. w otoczeniu imprez głównie kulinarnych, mało tego – ciepły poczęstunek godzinę przed Mszą św., a wiadomo, że gdy jest wiele osób taki posiłek może trwać i dłużej niż godzinę – czyli jemy do samej Mszy św? W normalnych czasach (niestety, te „normalne” skończyły się jakieś 30 lat temu) nie trzeba by było tego komentować. Normalny odruch to niesmak, że coś jest nie tak. Teraz zmuszony jestem wyjaśnić, bo problem jest powszechny, a sumienia skutecznie uśpione. Czyż nie jest to obraza naszego Zbawiciela – Chleba Życia? Jest!!! A przykład powyższy to zupełnie typowa sytuacja na wszelkiego rodzaju dniach skupienia, rekolekcjach itp. Starsze osoby pamiętają jeszcze, jak jako dzieci chodziły zawsze na czczo na Mszę św., nawet jak Msza św. była w południe! (i nie raz przez to nawet mdlały). I nikt nie uważał, że to przesada. A teraz???

noeJak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.” (Łk 17, 26-30)

Read the rest of this entry

Profanacje kościołów

wypedzeniePrzed pewnym bardzo popularnym kościołem na warszawskiej starówce bardzo często urządzany jest jakiś charytatywny kiermasz, sprzedawanie książek (ale jakich książek? Chyba wszystkich jak leci, a chyba nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakim zagrożeniem dla duszy człowieka może stać się zła, świecka książka). Od kiedy Kościół i wspólnoty kościelne zajmują się takim „biznesem” w niedziele? Niestety od dawna… Już się do tego niestety przyzwyczailiśmy. Powszechnym zjawiskiem stało się handlowanie przy kościołach, odpusty świętowane sprzedawaniem błyskotek, jedzeniem przed kościołem itp. itd. Zupełnie takie same atrakcje jak np. w parku przy ZOO. Ale na razie pomińmy to milczeniem. Zło przeradza się w coraz większe zło. Doszło już do jawnej profanacji. Otóż przed wyżej opisanym kościołem został umieszczony plakat z nieczystymi scenami przeciw szóstemu przykazaniu! Czy nadal uważamy, że to nic takiego??? Tak się przyzwyczailiśmy do powszechnej nieczystości, do ciągłego siedzenia w błocie, w jakim jest pogrążony świat, że nawet nie mamy już wyczucia i nie razi nas nieczystość?! Zastanówmy się. A kobietki obsługujące ten kiermasz ubrane w mini spódniczki? Wyobraźmy sobie, jak zareagowałby Pan Jezus na takie profanacje. Mamy opis w Ewangelii, jak sporządził sobie bicz i powyganiał nim sprzedających i kupców ze świątyni. Ktoś powie, że to nie jest w świątyni tylko na zewnątrz. Ale czy obejście kościoła nie powinno być również otaczane jakimś szacunkiem/sacrum? Przecież obok, za murem tej świątyni jest Żywy Bóg – Święte Świętych! Kiedyś zabraniano dzieciom np. biegać przy kościele, żeby nauczyć je szacunku, żeby uświadomić, że to nie jest normalny teren/plac/podwórko. A poza tym, jeśli pozwalamy sobie na takie postępowanie przed kościołem, to bardzo szybko będziemy tak postępować również wewnątrz kościołów. A czy już tak się nie dzieje? Ile stoisk na końcu kościoła, ile koncertów w świątyniach, ile spotkań towarzyskich, ile imprez „katolickich”, ile, ile…? Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj. I tak kościoły przestają być Domami Modlitwy, a stają się jaskiniami zbójców… «Napisane jest: Mój dom będzie domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców» Łk 19, 46

Non possumus!

6 sierpnia 2015r w kościele sióstr Wizytek uroczyście odprawiono Mszę św. za ustępującego prezydenta Bronisława Komorowskiego! W normalnych czasach każdy pomyślałby, że pewnie Msza św. była w intencji nawrócenia. Nic podobnego – dyplomatycznie poinformowano media, że nie była to intencja dziękczynna, choć w czasie liturgii padały słowa i gesty podziękowań…., a nawet przeprosin za słowa tych, którzy ośmielili się upominać prezydenta za zbrodniczą ustawę in vitro, którą właśnie w ostatnich tygodniach podpisał (właściwie robiło wrażenie, że wręcz wylansował)! Taki czyn stawia człowieka w publicznej ekskomunice! Oczywiście, winny może się nawrócić, wyspowiadać i… po kłopocie? No nie bardzo – czyn wielkiej sprawy, publiczny, więc powinien być publicznie odwołany! To chyba oczywiste minimum, żeby Kościół mógł uznać go za godnego do korzystania z sakramentów – i to nawet takich jak spowiedź! Nie mówiąc już o Komunii św. Powinien usłyszeć z ust celebransa: „Non possumus”! Nie pozwalam! Kodeks mówi jasno i wyraźnie: „do Komunii nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim”(KPK kan. 915). Czy nie widzimy tutaj trwania w jawnym grzechu śmiertelnym, i to jednym z najstraszliwszych przeciw piątemu przykazaniu?! A kapłani są od tego, żeby chronić Najświętszą Eucharystię przed takimi strasznymi profanacjami, które najbardziej bolą Serce Jezusowe! Bo są to profanacje w „białych rękawiczkach”, z umytymi rękoma, pełne obłudy, skryte i takie sprawiają ból nawet większy niż profanacje jawne i brutalne.

prymasZa te słynne słowa „Non possumus” wypowiedziane ponad 60 lat temu wielki Prymas Tysiąclecia poszedł „siedzieć” na trzy latka. I miał bardzo dużo szczęścia, bo jego koledzy biskupi z innych krajów bloku wschodniego kończyli o wiele gorzej. I wielki Prymas też się z takim losem liczył. Zdawał sobie sprawę, co ryzykuje wypowiadając: „non possumus” wobec ówczesnej władzy. Nasuwa mi się bolesne skojarzenie, czy aby to dawne ryzykowne „non possumus” nie było użyte w sytuacji mniejszej zbrodni niż obecna? Trudno porównywać zło ze złem, ale wydaje się, że uśmiercanie zastępu niewinnych, nienarodzonych dzieci (tak działa in vitro), jest o wiele poważniejszym moralnym wykroczeniem. Więc w tym wypadku „non possumus” powinno być wyrazistsze niż wtedy. I w dodatku ryzyko mniejsze. Nasuwa się pytanie – czy kapłani, którzy udzielili świętokradczej Komunii św. nie powinni zostać poddani interdyktowi??? 

Na jednej ze stron internetowych ktoś w komentarzu słusznie biadolił na brak tu z nami Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Tak, On stanąłby na wysokości zadania. Ale trzeba przyznać, że w zaistniałej sytuacji jego kolejny następca na stolicy warszawskiej też uczynił pewne dobro, ponieważ ks. Kardynał Kazimierz Nycz nie zgodził się na swoją obecność w czasie tej profanowanej (a jak ją nazwać?) Mszy św.. Kropla miodu w tym morzu goryczy, w obrzydliwym ataku na Polskę, Kościół i Najświętszą Eucharystię. Przydałoby się więcej – może jeszcze znajdzie się Pasterz w Polsce, który odważnie stawi czoła temu atakowi? Módlmy się, módlmy się gorąco. Osobiście odmawiamy codziennie jedną część Różańca za Ojczyznę – tak jak to jest w tym pięknym ruchu „Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę”.

Sokółka c.d. – Cud przeciw profanacji

sokolka5Pan Bóg nie czyni cudów bez powodu. Cuda Eucharystyczne miały miejsce, by umocnić wiarę w prawdziwą obecność Chrystusa
podczas konsekracji. Zdarzały się także, gdy profanowano Najświętszy Sakrament. Każdy z nich ma nas czegoś nauczyć – zaprowadzić do nawrócenia, do pokuty, do bojaźni Bożej, ostrzec, dać dowód niedowiarkom itp. Warto przyjrzeć się, w jakich okolicznościach wydarzyły się cuda Eucharystyczne na świecie, a podobno jest ich odnotowanych od roku 750 aż 132! Z faktów wynika, iż pojawiały się one wtedy, gdy Realna Obecność była poddawana w wątpliwość lub jeszcze częściej, gdy Najświętszy Sakrament był lekceważony, zaniedbywany, przyjmowany niegodnie czy nawet bezczeszczony. Przyjrzyjmy się więc, z jakiego powodu Pan Bóg dokonał Cudu w Sokółce.

Read the rest of this entry

Sokółka jak Betlejem

cudwsokolcePrzedziwne są zamiary Boże. Pan Bóg niedawno zechciał uczynić cud Eucharystyczny w biednym regionie Polski – Podlasiu, nieznanym dotąd miasteczku, w skromnym kościółku. Sam Pan Jezus wybrał to miejsce na centrum kultu swojego Eucharystycznego Ciała. Po ludzku myśląc popełnił „błąd” o czym trochę poniżej. Więc dlaczego tak uczynił? Zanim zacznę pisać o negatywach zacznę od czegoś, co bardzo nas pielgrzymów zbudowało. To spora gromadka ludzi modlących się i adorujących. Normalne, to przecież praktycznie sanktuarium, przecież pełno pielgrzymek. A tu niespodzianka, miłe zaskoczenie. Ta modląca się gromadka to nie tyle zauroczeni charakterem miejsca pielgrzymi. Nie, to tutejsi, miejscowi czciciele Najświętszego Sakramentu. Nawet widzieliśmy dwójkę pięknie modlących się małych dzieci, co niestety staje się coraz większą rzadkością. Dlatego taki widok tym bardziej ujmuje serce, a szczególnie Serce Chrystusa. I tu nasuwa się myśl, że cud zdarzył się w Sokółce, bo nasz Pan właśnie tutaj znalazł dusze proste i pokorne, tak jak niegdyś chciał, aby pierwszymi Jego adoratorami (czcicielami) po Narodzinach byli biedni pasterze. To ich proste, miłujące serca przyciągnęły Go do tego miejsca.

Read the rest of this entry

Komunia św. drugi raz tego samego dnia

**FILE**Sister Mary Andrea, of the Sisters of St. Francis of the Martyr in St. George, left, takes communion from Archbishop Raymond Burke in this Monday, Jan. 26, 2004 file photo at the Cathedral Basilica in St. Louis. Archbishop Burke said in January he would deny the sacrament of communion to John Kerry, a Catholic who supports abortion rights. But scores of leading Roman Catholic politicians across the country appear undaunted by election-year warnings from bishops that those who support abortion rights may be unworthy to receive Holy Communion.(AP Photo/St. Louis Post-Dispatch, Huy Richard Mach, File)

Kodeks prawa kanonicznego, Kan. 917 stanowi, iż: „Kto przyjął już Najświętszą Eucharystię, może ją ponownie tego samego dnia przyjąć jedynie podczas sprawowania Eucharystii (…)”

Można czy nie? Powyżej jest napisane: „(…) może ją ponownie tego samego dnia przyjąć (…) ”  Tym razem nie podkreślam, bo… to jest wyrwane z kontekstu zdania. Przecież ewidentnie wpis ten nie ustanawia możliwości ponownego przyjęcia Komunii św. tego samego dnia! Kanon 917 podaje, co należy czynić, jeśli do takiej sytuacji dochodzi, jednak jej nie ustanawia!!!!

Read the rest of this entry

bezczeszczenie kościołów

d35ad9015294f81328057a0648d3f655W Kościele oklaski pojawiły się na dobre za św. Jana Pawła II i to w bardzo szeroko rozumianym sensie, bo w czasie nieraz milionowych zgromadzeń. Jednak papież dawał do zrozumienia, że one nie podobały mu się, ale niewiele mógł zrobić. Uciszanie tych burz wielkiego i uzasadnionego entuzjazmu kończyło się jeszcze większą burzą oklasków. Więc dał spokój. Jednak za kadencji tego wielkiego i świętego Papieża oklaski nie weszły do świątyń (choć były już ku temu próby, szczególnie na zachodzie Europy). A teraz mamy już prawdziwy rozkwit tej formy wyrażania uczuć.

Read the rest of this entry

liczby, symbole

220px-Angelsatmamre-trinity-rublev-1410To, że święte obrazy (np. obraz Miłosierdzia Bożego, ikona Jasnogórska, a także jej repliki na małym formacie), a nawet po prostu wizerunki świętych, mają znaczenie w naszym codziennym życiu jest nadal dla większości chrześcijan normalne i oczywiste (choć świadomość taka,  słuszna zresztą – maleje). Jednak w wypadku symboliki ta świadomość zanikła prawie całkowicie. A symbolika ma duże znaczenie. Tu nie chodzi o magię, ale symbolika znaków ma podobne znaczenie w naszym życiu jak święte obrazy czy ikony. Symbolika, jak i obrazy, może być zła i dobra. Jeśli ktoś napawa się grzesznymi „obrazkami” ściągniętymi z jakiejś podejrzanej strony internetowej, to skutkiem tego będzie bardzo szybkie zniszczenie duszy i nawet ciała tego kogoś. Powszechnie jest wiadomo, jak to jest szkodliwe – nawet prawo świeckie często zabrania rozpowszechniania takich „obrazków”. Trujące są też pewne symbole, np. żaden porządny katolik nie odważyłby się (na szczęście) na noszenie na szyi np. pacyfki, czy trupiej czaszki lub byłby niezadowolony, gdyby trafił mu się nr telefonu z trzema szóstkami. I miałby rację.

Read the rest of this entry

3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił

klekanie-przed-tabernakulumJak powinno wyglądać świętowanie w rodzinach katolickich dnia Pańskiego (czyli niedziel i innych świąt)? Czym ten dzień ma się wyróżniać? Obżarstwem, lenistwem, przyjęciami, wielogodzinnymi pogadankami ze znajomymi, oglądaniem telewizji/filmów, nadrabianiem zaległości z pracy/szkoły? Niestety tak można scharakteryzować niedzielę u większości praktykujących katolików, a nawet mających się za gorliwych.

Read the rest of this entry

propaganda sukcesu

propaganda-sukcesuPropaganda sukcesu – takim mianem określano zjawisko panujące u schyłku PRL-u. Było coraz gorzej, więc informowano naród, że jest coraz lepiej. Podobna propaganda pojawiła się ostatnio w naszych kościołach, wspólnotach zaangażowanych katolików. Jest super, nasi kapłani są święci – potrzebują tylko bardziej większego uświęcenia (przykłady z Modlitwy Powszechnej). W zakonach, gdzie rozprzężenie doszło do rozmiarów niespotykanych jeszcze w historii Kościoła, jest też zupełnie nieźle – potrzeba tylko rozwoju (tylko w którą stronę?!!). Radosna ewangelizacja rusza na dobre – tylko gdzie widać te tłumy ewangelizatorów w Azji czy Afryce?

Read the rest of this entry

Duch Piękna


IMG_2088 STRW Akatyście do Ducha Świętego wyśpiewujemy:

Źródło rozumu i geniuszu twórców – zamieszkaj w nas.
Który śpiewasz w pieśniach, którego głosi muzyka – zamieszkaj w nas. Źródło zachwytu poetów i duszo rzeczy pięknych – zamieszkaj w nas. Który mówisz przez oratorów i prowadzisz pędzel malarza – zamieszkaj w nas.

Te słowa wskazują nam na Tego, który jest Twórcą wszelkiego piękna – Ducha Świętego. Piękno jest istotą Boga. Dlatego każdy rodzaj piękna przybliża nas do Boga, wznosi nas ku Niemu, mówi nam o Nim lub przynajmniej budzi pytania, skąd się ono bierze. Św. Cyryl Aleksandryjski nazywał ponoć Ducha Świętego ”Duchem Piękna”.

Read the rest of this entry

Biały czy… czarny Tydzień?

czytaniemaszSprzed kilku dni. Biały Tydzień. Tłumek pięknie ubranych dzieci – serce się raduje. Jednak jeden z ostatnich chłopców spośród przystępujących do Komunii św. robi coś strasznego. Wracając do ławki wytyka język ze św. Hostią. Robi to bardzo obscenicznie i długo, jeszcze po dojściu na miejsce. Chwali się tym gestem przed kolegami – rozbawia ich. Wokoło rodzice nie reagują. Jakby się nic nie działo. Pierwsze skojarzenie obserwatora, naocznego świadka zdarzenia – „czarna msza”. Myślę, że w znaczącym stopniu (może i całkowicie) nieświadoma u dziecka. Przyczyn trzeba szukać gdzie indziej. Read the rest of this entry

Pierwsze Spotkanie

komunia św. prezentyMoże trochę kontrowersyjnie: Pierwsza randka z Ukochanym. Ileż zależy od tego pierwszego spotkania. Nie dziś, bo czasy mamy dziwne, albo lepiej napisać wprost: pogańsko – bezbożne, ale w normalnych czasach pierwsza randka decydowała nieraz o wyborze (lub nie) przyszłego towarzysza na całe życie – na dobre i na złe. Niezbyt dobry to przykład, bo ludzka miłość jest słaba, zmienna i zawodna (poza tym niekoniecznie pierwszy napotkany kandydat na małżonka jest najlepszy…), ale pomyślmy, że Pan Jezus to znakomita partia dla nas wszystkich. On najbardziej nas miłuje, przebacza, jest wierny itd. A ta pierwsza z Nim randka to pierwsza Komunia św.. Czyż nie?! Jakże wielu świętych przeżyło wielki rozkwit w swoim życiu duchowym właśnie po przyjęciu pierwszej Komunii św., a chyba dla wszystkich było czymś ogromnie budującym wspomnienie tego pierwszego Spotkania. Ono jest bardzo, bardzo ważne. Ale wszystkie miłosne spotkania, żeby miały sens powinny mieć właściwą otoczkę, atmosferę.

Read the rest of this entry

Majówka

„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.” (Mt 10,28)  

Szwedzi, Turcy, Sowieci, Hitlerowcy skutecznie zabijali, niszczyli ciało naszej Ojczyzny, ciała Polaków, ich byt materialny. To byli (i wciąż ich mamy…) nasi wielcy wrogowie, ale nie najwięksi. Zabijali tylko ciała, a nie dusze – choć w pewnym stopniu też – np. dbając o demoralizację Polaków, rozpijając ich…. To nie ich i ich następców mamy się obawiać. Są inni, którzy weszli w głąb serca Świątyni Bożej – Kościoła i uderzają w nasze katolickie dusze od środka. Słynna piąta kolumna – dywersanci na tyłach – wilki w owczej skórze.

Read the rest of this entry

Naiwność

wilkWejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada„. Jest oczywiste, że słowom Chrystusa należy wierzyć, a nie traktować je np. z niefrasobliwością. Powyższa przestroga, skoro nasz Pan ją wypowiedział, jest w pełni realna. Niestety, odnosi się wrażenie, że zdecydowana większość ludzi Kościoła omija to zdanie z Ewangelii szerokim łukiem. Traktuje się je jako niemożliwość, coś nieprawdopodobnego (tym samym odrzuca się Słowo Boże….). Przypomina mi się historia japońskiego ataku na Perl Harbor.

Read the rest of this entry

Najświętsza Ofiara

przeistoczenieWielki Post jest wymagającym okresem liturgicznym, przez to trochę nie lubianym, ale w tym świętym czasie nie tylko jesteśmy zobowiązani się umartwiać, pościć, pokutować. Otrzymujemy coś w zamian – i to o wiele więcej. Już takie są obyczaje i Boga i Kościoła, że za troszeczkę daje wiele, bardzo wiele. Otóż otrzymujemy teraz dar zbliżenia się do „Arcykapłana nowego i wiecznego przymierza, do pokropienia Krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla”. Dlatego w centrum rozważań wielkopostnych jest Męka i Śmierć na Krzyżu naszego Zbawiciela. To więcej niż rozważania – Kościół w tym czasie dosłownie zanurza nas w Krwi Chrystusa. W ten sposób uzyskujemy moc do nawrócenia, do którego jesteśmy teraz szczególniej wzywani.

Read the rest of this entry

Uzdrowienie chorych – módl się za nami

chorzy1W Lourdes po słynnych objawieniach Matki Bożej doszło do wielu uzdrowień, o czym stosunkowo wiele się mówi. Jednak, kto wie czy nie więcej, dokonało się tam uzdrowień dusz, czyli nawróceń (o czym mówi się już mniej). W wielu wypadkach, za tymi nawróceniami stały wynagradzające modlitwy chorych (na ciele). Bo tak naprawdę, to czymże jest wieloletnia choroba wobec perspektywy wieczności. Czym? Czymś znacznie mniejszym niż kropelka wobec oceanu. A jednak to nic (czyli ofiarowywane Bogu cierpienie choroby) wyjednuje u Miłosierdzia Bożego szczęśliwą wieczność dla wielu, bardzo wielu. Chorzy, w wielu wypadkach są współodkupicielami, współpracownikami w najszczytniejszej misji zbawiania dusz. Ich misja jest bezcenna. Read the rest of this entry

Balaski

balaskiNie są najważniejszym elementem wyposażenia świątyni. Nawet się ich nie poświęca. Właściwie w większości kościołów nie ma balasek. Wielu wiernych nie wie nawet co to (i po co) są balaski. Ci co wiedzą myślą, że to coś z minionej epoki i że Kościół nakazał to wyrzucić ze świątyń. To ostatnie to zupełna bzdura. Nie tylko nie nakazał, ale przez to, że w dokumentach Kościoła nie ma nic na temat balasek (mowa o XX i XXI w.) oznacza, że nie wolno było ich tykać – obowiązywać powinna dotychczasowa Tradycja. Są tak ważne, że wierni z kościoła z Kanady postanowili … głodówkę  Read the rest of this entry

2. Nie będziesz brał Imienia Pana Boga Twego nadaremno!

jan_pawel_ii_afp_600Pewnie wielu zadaje sobie pytanie: „Czy nie przestrzegając przepisów liturgicznych łamiemy jakieś przykazanie?” . Odpowiedź prosta – tak, drugie przykazanie Boże. I to nieraz nawet w sposób jaskrawy, radykalny – w zależności jaki jest ciężar gatunkowy wykroczenia. Bo w rzeczywistości Przenajświętszej Eucharystii mamy do czynienia nie tylko z Imieniem Boga, ale z Samym Bogiem!!!! Read the rest of this entry

Modlitwa powszechna

modlitwa_powszechna-1Przyjrzyjmy się pięknej modlitwie dziecka…szkoda, że w kościołach się coraz mniej takich słyszy.

Po odczytaniu Ewangelii i ewentualnie homilii/kazania następuje Modlitwa Powszechna. Po prostu modlitwa próśb w różnych sprawach Kościoła, świata, za nawrócenie grzeszników, za rządzących, za cierpiących w jakikolwiek sposób (np. z powodu wojen – teraz na Ukrainie) itp. Niestety, ostatnio coraz trudniej się skupić i włączyć w tę modlitwę w czasie Mszy św. Ponieważ powyższa wyliczanka intencji (w sensie istotnych, ważnych dla zbawienia spraw) – naprawdę ważnych – jest ostatnio znacząco w praktyce wyrzucana z tej Modlitwy. Albo w powodzi nadmiernej ilości intencji – rozmydlana. Istnieje przepis ograniczający ilość wezwań Modlitwy Powszechnej – powszechnie łamany….

Read the rest of this entry

Święte milczenie

cichoPoganin wchodzący do swojej świątyni ma świadomość poczucia sacrum. Są tam miejsca przed którymi wypada mu uklęknąć – np. posąg jakiegoś bożka. Jednak chyba najbardziej czytelnym znakiem, że wchodzący ma poczucie sacrum jest cisza. Jeśli wchodzę do świątyni to koniec z rozmowami, słuchaniem muzyki na mp3, często wyłącza się komórki (albo przynajmniej wycisza). Tak jest w wielu świątyniach, ale o zgrozo najmniej w katolickich, i to fatalne zachowanie nie dotyczy tak bardzo niewierzących turystów, co „fachowców” od Pana Boga z wielu (nie wszystkich) gorliwych katolickich grup. Read the rest of this entry

Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska.

adoracjaJPIIBiada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz!(Łk 10,13-15)
Co złego uczyniło Korozain, lub Betsaida?
Ani historia, ani Ewangelia nie zna ich grzechów. Tyr i Sydon – wiadomo – miasta rozpusty. A Kafarnaum to przecież porządne miasto. Read the rest of this entry

Jak ubrać się do kościoła?

ubiórCuchną, ropieją me rany na skutek mego szaleństwa.” (Ps 38,6). Jest w Warszawie taka Msza św. w kościele kapucynów na ul. Miodowej. Trzeba heroizmu, żeby tam wytrzymać. Strasznie śmierdzi. Jednak warto zajrzeć, choć na chwilę (chyba ok. godz. 9-tej). Jak tam się modlą! To liturgia kloszardów – ulubieńców naszego Pana. Z takimi Jezus lubił przestawać – przyszedł najpierw do najuboższych i zastanówmy się, gdzie chciał się urodzić, kim byli Jego pierwsi czciciele?! Czy taki smród zadaje ból Chrystusowi? Read the rest of this entry

Grozi nam nowa fala świętokradztw?!

malzenstwo1„A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu- a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” (Mt 19,9)
„Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do Komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa” (Św. Jan Paweł II, Familiaris consortio, punkt 84)

„Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien
przystąpić do sakramentu Pojednania.” (Katechizm Kościoła Katolickiego) eucharystia (1)

„W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej Kościół winien stosować normę Kodeksu Prawa Kanonicznego,
mówiącą o możliwości niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy
«trwają z uporem w jawnym grzechu ciężkim»” (św. Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, punkt 37)

Read the rest of this entry

Spustoszona Winnica

droga krzyzowaW końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?” (Mt 21, 37-39). Przypowieść o robotnikach w winnicy nie dotyczy tylko historycznego wydarzenia odrzucenia i ukrzyżowania naszego Zbawiciela. Słowo Boże jest ponad czasem i mówi też i teraz – przecież Syn Boży jest obecny tak samo (tylko trochę niewidzialnie…) w całej pełni w Swoim Kościele w Najświętszym Sakramencie. „Uszanują Mojego Syna” (duże litery, bo przechodzimy na płaszczyznę rzeczywistości, a nie przypowieści) – szanowali, przynajmniej wyznaczeni do tej funkcji poświęceni słudzy Kościoła, pilnowali szacunku i czci dla „Dziedzica” przez ponad 1900 lat. Jednak prawdopodobnie w końcu lat 60-tych XX w. to się zaczęło zmieniać Read the rest of this entry