Monthly Archives: Maj 2019

Neokatechumenat – prekursorem ohydy

Nie możemy o tym nie napisać. Zbyt długo (kilka lat) zmuszeni jesteśmy uczestniczyć w nabożeństwach i modlić się w kościele zniszczonym przez tę sektę. Ktoś złośliwie ma już na końcu języka: „nikt was nie zmusza, idźcie modlić się gdzie indziej”. Tak się składa, że do baku samochodu trzeba lać paliwo, a nie wodę, a w zasięgu roweru czy nóg jest tylko ten kościół. A prawa do modlenia się przy naszym Panu nie damy sobie łatwo odebrać! Tak, od strony ludzkiej ekonomia (koszty dojazdu) jest jedyną przyczyną, dla której korzystamy z „usług” tej konkretnej świątyni tu opisywanej. Druga przyczyna, znacznie ważniejsza (od strony Bożej), której się mocno domyślamy, to ekspiacja. Bo tak straszne zniewagi i profanacje Najświętszego Sakramentu domagają się zadośćuczynienia, wynagrodzenia.

W owym kościółku (wiejska parafia w centrum Polski) trzeba modlić się z zamkniętymi (dosłownie) oczami – żeby się nie zarazić trującą symboliką.

Kilkanaście lat temu przebudowany kościół na nowo w sensie sakralnym na modłę „neo” stracił niemal zupełnie swój tradycyjny sakralny wymiar. Wygląda jak protestancki zbór, z tym że gorzej, bo w protestanckiej świątyni jest przynajmniej na honorowym miejscu porządny krzyż. Tu go nie ma. Jest niewielki, mocno stylizowany (podejrzanie) krzyż neokatechumenatu. Nad tabernakulum nie ma nawet takiego małego krucyfiksu – a w jego miejscu dziwadło, jakaś książeczka….

Tabernakulum przeniesione do bocznej nawy, obok ławki ustawione do niego tyłem, tak że w odległości zaledwie 2-3 metrów różne persony do Pana Jezusa wypinają się zadkami… Brak porządnej drogi krzyżowej na ścianach (są jakieś mało czytelne i brzydkie, nowoczesne „arcydzieła”). Są rzeczywiście dwa porządne obrazy katolickie w bocznych nawach i to wszystko. Obraz głównego Patrona kościoła św. Stanisława w poniewierce, w mrocznej kruchcie, bokiem. Jest jeszcze naprawdę piękny obraz Matki Bożej fatimskiej – też trafił do kruchty i to tak że nikt go nie widzi. Z dobrych rzeczy to wszystko.

Najgorsze są witraże – podobno wymyślone przez samego Kiko. Obrzydliwe, pełne niepokoju dziwnych geometrycznych symboli kojarzących się z okultyzmem. Wysoko na ścianach są neońskie freski – trzeba czy nie trzeba z dominacją koloru czarnego i czerwonego (satanizm?).

„Najlepsze” jest prezbiterium. Żywcem loża masońska. Wrażenie takie sprawia wielki tron celebransa z okolicznymi w półkole ustawionymi tronami. Ołtarz w stylu stołu uczty, a właściwie nie ołtarz, tylko stół np. nadający się na imprezę.

Read the rest of this entry