Modlitwa powszechna
Przyjrzyjmy się pięknej modlitwie dziecka…szkoda, że w kościołach się coraz mniej takich słyszy.
Po odczytaniu Ewangelii i ewentualnie homilii/kazania następuje Modlitwa Powszechna. Po prostu modlitwa próśb w różnych sprawach Kościoła, świata, za nawrócenie grzeszników, za rządzących, za cierpiących w jakikolwiek sposób (np. z powodu wojen – teraz na Ukrainie) itp. Niestety, ostatnio coraz trudniej się skupić i włączyć w tę modlitwę w czasie Mszy św. Ponieważ powyższa wyliczanka intencji (w sensie istotnych, ważnych dla zbawienia spraw) – naprawdę ważnych – jest ostatnio znacząco w praktyce wyrzucana z tej Modlitwy. Albo w powodzi nadmiernej ilości intencji – rozmydlana. Istnieje przepis ograniczający ilość wezwań Modlitwy Powszechnej – powszechnie łamany….
Powinno być od 4 do 6! Jest również przez Kościół ściśle określona tematyka i kolejność wezwań!
A w rzeczywistości coraz rzadziej słychać intencję o nawrócenie grzeszników, za to coraz częściej słyszy się prośby w rodzaju „żeby kierowcy przestrzegali przepisów, szczęśliwy powrót z weekendów, przyjemny wypoczynek na feriach (coraz rzadziej słychać o Panu Bogu przy tej intencji)”. Te wszystkie sprawy są dobre – to w takim razie skąd ta krytyka? Tak dobre, ale to nie jest misja Kościoła. Gdyby takie intencje wyliczano na spotach reklamowych w metrze (co zresztą się zdarza) to wszystko jest ok. Jednak Kościół to nie instytucja wspierająca działania policji, mająca nam zapewnić ład i komfort pożycia międzyludzkiego. Owszem, jeśli Kościół skutecznie wypełnia swoją misję współpracowania z dziełem Odkupienia świata, wtedy te wszystkie sprawy mamy załatwione jako efekt uboczny – „Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,33). Co się stanie z Kościołem, który rozwadnia swoje posłannictwo na humanizm? (humanizm to takie naukowe określenie dotyczące ludzkich spraw, niestety zamkniętych w obrębie doczesności, w skrajnej postaci jest całkowitą herezją – sprzeciwia się radykalnie Nauce Kościoła). W Ewangeliach jest o zwietrzałej soli. Ta zwietrzałość w naszych czasach jest trochę niezrozumiała. Łatwiej porównać do posłodzonej soli. Właśnie, spróbujmy zjeść potrawę przyprawioną mieszanką soli i cukru. Ohyda (chociaż niektóre gospodynie używają to do mizerii, ale to wyjątek), a taką mieszankę serwuje się nam ostatnio w czasie liturgii…. Wierni Kościoła potrzebują czegoś „konkretnego” i wyrazistego. Tak jak jest w „matce” wszystkich modlitw powszechnych – czyli w Modlitwie Powszechnej podczas liturgii Męki Pańskiej Wielkiego Piątku.
Tytułem wyjaśnienia warto na koniec przypomnieć jeszcze, jak powstaje modlitwa powszechna, kto ją może pisać itp. Jako świeccy wiemy tyle, że jest to modlitwa wiernych/ludu, więc może być stworzona przez „zwykłego” wiernego. Jeśli nikt takiej modlitwy nie przygotuje, to kapłani korzystają np. z pomocy/propozycji danej z nieoficjalnych źródeł (nie wiadomo, kto je układa – nie jest ona na pewno z lekcjonarza czy mszału).
Posted on 16 stycznia 2015, in NADUŻYCIA!!! and tagged Modlitwa Powszechna. Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.
Dodaj komentarz
Comments 0