Monthly Archives: Czerwiec 2016

Neokatechumenat – nadużycia

Sama nazwa tego ruchu kościelnego budzi ogień w wielu umysłach. Teraz się już nie dziwię. Nie mieliśmy nigdy uprzedzeń co do tej formacji. Nawet gdy słyszeliśmy krytyczne uwagi staraliśmy się myśleć, że to jakaś niesprawiedliwa nagonka. Jakiś czas temu ktoś zwrócił mi uwagę, że jest tu problem z Komunią św. na rękę. I to dało co nieco do myślenia – bo wszystkim wiadomo, że tak jest.

Ale najgorszą godzinę przeżyliśmy, gdy przypadkowo modląc się w kościele natknęliśmy się na Msze św. odprawianą w tym przedziwnym rycie (trudno tu dobrać łagodniejsze określenie, na to co się tam dzieje). I przeżyliśmy szok! To była Msza św. straszliwie pokiereszowana – wszystko na opak, iście po diabelsku (diabeł lubi odwracać do góry nogami – tak jak krzyż w pewnym reklamowanym teraz logo…). Gdyby jakiś przeciętny katolik wszedł na taką mszę i nie wiedział, że to neokatechumenat, to pewnie jego pierwszym wrażeniem by było: „to jakaś sekta”. I być może miałby rację, bo stać w nieposłuszeństwie Kościołowi co do podstawowych zasad dotyczących Najświętszej Eucharystii nie pochodzi na pewno od Boga. A zarzutów jest wiele… Największym szokiem jest profanacja św. Eucharystii. Konsekrowane Hostie trzymane w świeckich rękach przez wiele minut… Pozmieniane części stałe mszy św. (np. pieśń Baranku Boży bodajże po kazaniu?). Znak pokoju przypominający salę pełną witających się gości na przyjęciu… Brak w ogóle postawy klęczącej w czasie Mszy św. (nawet podczas Przeistoczenia)! (a zamiast tego tylko okropne ukłony). Cała msza św. traktowana jako wielka braterska uczta ogołocona totalnie z charakteru ofiarnego. Posłuchajmy słów św. Jana Pawła II tak zatroskanego o należny kult Najświętszej Eucharystii. „(…) Do tego dochodzą też tu i ówdzie, w różnych środowiskach kościelnych, nadużycia powodujące zaciemnianie prawidłowej wiary i nauczania katolickiego odnośnie do tego przedziwnego Sakramentu. Czasami spotyka się bardzo ograniczone rozumienie tajemnicy Eucharystii. Ogołocona z jej wymiaru ofiarniczego, jest przeżywana w sposób nie wykraczający poza sens i znaczenie zwykłego braterskiego spotkania. 

Poza tym niekiedy bywa zapoznana potrzeba posługi kapłańskiej, opierającej się na sukcesji apostolskiej, a sakramentalność Eucharystii zostaje zredukowana jedynie do skuteczności jej głoszenia. Stąd też, tu i ówdzie, pojawiają się inicjatywy ekumeniczne, które, choć nie pozbawione dobrych intencji, stosują praktyki eucharystyczne niezgodne z dyscypliną, w jakiej Kościół wyraża swoją wiarę. Jak więc w obliczu takich faktów nie wyrazić głębokiego bólu? Eucharystia jest zbyt wielkim darem, ażeby można było tolerować dwuznaczności i umniejszenia.

Ufam, że ta Encyklika przyczyni się w skuteczny sposób do rozproszenia cieni wątpliwości doktrynalnych i zaniechania niedopuszczalnych praktyk, tak aby Eucharystia nadal jaśniała pełnym blaskiem całej swojej tajemnicy.” Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia

Odnieśliśmy silne wrażenie, że te słowa Jan Paweł skierował personalnie właśnie do neokatechumenatu.

Widzieliśmy także jeden kościół w Polsce urządzony wg neokatechumenatu – przypomina raczej świątynię protestancką niż katolicką. W centrum kościoła wielki, prawie kwadratowy ołtarz, za nim ambona (przed którą na koniec i początek mszy św. kłaniają się kapłani), a za nią miejsce przewodniczenia z zabronionym w dokumentach „tronem”. Najświętszy Sakrament jest w nawie bocznej. Nie ma krzyża przy ołtarzu (tylko przy ambonie), a to jest ścisły przepis. I jeszcze wiele można by wyliczać. Nie piszę jednak tego wszystkiego, aby ponarzekać czy pokrytykować, ale z bólu serca i z miłości do tych ludzi, którzy są w takich wspólnotach i tego nie widzą… Bo często są to bardzo dobrzy i gorliwi katolicy i kapłani, tylko zostali nieświadomie i sprytnie zmanipulowani….

Te wszystkie smutne spostrzeżenia dały nam ślad na jeszcze inną sprawę – mianowicie brak aprobaty kościelnej – papieskiej, choć wszędzie się rozgłasza, że taka aprobata jest. Jak to??? Jedni twierdzą, że pewien kardynał uroczyście zatwierdził neokatechumenat – jednak nawet wszyscy kardynałowie razem wzięci nie mają takiego prawa bez podpisu Papieża! Mówi się często o prywatnym liście do jednego z kardynałów. Prywatny list miałby być dokumentem zatwierdzającym???? A swoją drogą jaką mamy pewność, że list nie został sfałszowany? Nie zdziwiłbym się, gdyby Jan Paweł II nie napisał tam dokładnie odwrotnych słów w stosunku do tych, które publicznie ogłoszono! Niemożliwe? A czy przytoczone słowa Jana Pawła z adhortacji nie są tego dowodem?…

Módlmy się więc za siebie nawzajem, bo szatan sieje wielkie zamieszanie w Kościele, uderzając przede wszystkim w Największy Dar Kościoła – Eucharystię.