2. Nie będziesz brał Imienia Pana Boga Twego nadaremno!
Pewnie wielu zadaje sobie pytanie: „Czy nie przestrzegając przepisów liturgicznych łamiemy jakieś przykazanie?” . Odpowiedź prosta – tak, drugie przykazanie Boże. I to nieraz nawet w sposób jaskrawy, radykalny – w zależności jaki jest ciężar gatunkowy wykroczenia. Bo w rzeczywistości Przenajświętszej Eucharystii mamy do czynienia nie tylko z Imieniem Boga, ale z Samym Bogiem!!!! To przykazanie streszcza sprzeciw wobec całego bałwochwalczego, – lub prawdziwego, ale niewłaściwie sprawowanego kultu (np „właściwość” regulują przepisy Kościoła). „Nie będziesz wzywał Imienia Pana, Boga Twego, do czczych rzeczy” (Wj 20, 7; Pwt 5, 11). Eucharystię należy sprawować w miejscu świętym, chyba że w poszczególnym wypadku czego innego domaga się konieczność; w takim wypadku Eucharystia winna być sprawowana w odpowiednim miejscu. (Kan.932-§1). Nieprzypadkowo wymieniam te dwa wyjątki obok siebie z Pisma św. i Kodeksu Prawa Kanonicznego. Używanie Boga – nawet więcej niż Jego Imienia – bo Boga Żywego, realnie obecnego w Najświętszym Sakramencie do czczych rzeczy jest tragicznie niedopuszczalne. Chroni nieco przed takimi sytuacjami powyższy wpis z Prawa Kościelnego: „…Eucharystia winna być sprawowana w odpowiednim miejscu.” Może trudno zrozumieć moją myśl w oderwaniu od rzeczywistości. Więc warto przytoczyć przykłady. Otóż impreza: imieniny, urodziny, wspólne spotkanie z okazji np. kolędowania, „pobożnych” pogaduszek. Mamy luksus, bo będzie też pewien ksiądz, to może by odprawił Mszę św. No i najlepiej na miejscu w domu, salce katechetycznej – to przecież tak wygodne, jest zima, nie trzeba błocić kościoła, jeszcze się dogadywać z proboszczem… No i nie marnujemy czasu – dłużej będzie można imprezować. Myślę, że wszyscy rozumiemy ironię. Pan Jezus jest tu dodatkowym daniem do „kotleta”. Wielu szanujących się muzyków wstydzi się tego, że gra w knajpie do kotleta. Tutaj na taki załącznik załapała się Komunia św. Już chyba rozumiemy dlaczego Kościół zabronił (poza wyjątkowymi sytuacjami – np. na misjach, czy w razie poważnej potrzeby) sprawowania Najświętszej Ofiary byle gdzie. A łamanie tego przepisu (nawet nie liturgicznego – to półka poważniejsza, bo prawo kanoniczne) prowadzi do złamania drugiego przykazania Bożego – wykorzystywania Chrystusa pokornie ukrytego w św. Hostii do np. uprzyjemnienia sobie imprezy. Przypomnijmy historię Izraela z Pisma św. – 1 Sm 4,4-11. Izraelici, łamiąc to samo przykazanie, postanowili się posłużyć najświętszą rzeczą w ich kulcie, jaką była Arka Przymierza, do wygrania zmagań wojennych. I zostali ukarani – bitwę w sposób straszny przegrali. Zwróćmy uwagę, że ich działanie było o wiele bardziej usprawiedliwione (po ludzku sądząc). Oni naprawdę mieli problem z wrogami, a teraz zaczyna się nasilać posługiwanie się Eucharystią dla zwiększenia dawki przyjemności na „pobożnej” imprezce. A właśnie tych przyjemności, a nawet podstawowych (bo posuniętych do wyrzeczenia się części naturalnych potrzeb) – należałoby zgodnie z wielowiekową Tradycją chrześcijańską unikać w pobliżu Komunii św. Ileż jest napomnień i wskazań w dziełach wielu świętych, teologów – których dzieła były wykładane w seminariach duchownych – o poście eucharystycznym nie tyle przed przyjęciem Komunii św. (to zawsze był obowiązek – złamanie go było karane nawet ekskomuniką!) co po przyjęciu! Mówiono (bo teraz niestety się o tym nie mówi), żeby mimo potrzeby próbować opóźnić śniadanie (Msze św. kiedyś były najczęściej rano), po to żeby przynajmniej nie mieszać (dosłownie!) w treści żołądka tych dwóch rodzajów pokarmów! Druga sprawa, że nie chodzi tylko o zawartość przewodu pokarmowego – człowiek ma też umysł (złośliwi powiedzą, że nie wszyscy), uczucia… I te części naszego „ja” też (o wiele bardziej niż żołądek) sycone są Najświętszym Pokarmem. I tu też jest wielkim nietaktem mieszać Świętą Obecność Jezusa z obecnością obcych bogów. Tak, obcych bogów. O wiele bardziej realnych i niebezpiecznych niż jakieś figurki pogańskie. Ci bogowie to oprócz wystawnego jedzenia to towarzyskie pogaduszki, myśli krążące wokół przyjemnych tematów itp. Na imprezach o których tu napisaliśmy to wszystko się potężnie miksuje. No i mamy załatwione i pierwsze i drugie i… nawet trzecie (czy to jest święto na cześć Pana czy raczej brzucha?) przykazanie Boże! Sprawa dziękczynienia po Komunii św. To już więcej niż zalecenie – bo jest to zachęta, ale w dokumentach Papieży! O jakiej modlitwie (dziękczynienie po Komunii św.) w praktyce można mówić, jeśli oczy uczestników torpedowane są widokiem znajomych z którymi za chwilę w końcu pogadają, wspaniałych potraw, urządzonego mieszkania??!!!! Jak można się skupić na rozmowie z Panem??? Ano nie można. Właśnie dlatego właściwym miejscem sprawowania Mszy św. jest kościół, kaplica. Wszystko musi mieć swoje miejsce – nie spożywamy np. posiłków w toalecie – nawet wyjątkowo, nieprawdaż??? Tak samo właściwe miejsce na Świętą Ucztę to miejsce poświęcone! Tu możemy się skupić, niejako nie wystawiamy się na pokuszenie ze strony obcych bogów. Niestety, powszechnie w opinii chrześcijańskiej sprawa obcych bóstw uważana jest za nieistniejącą – i to jest pułapka szatana, bo w historii dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa nie było ich tak wielu jak teraz! Jak się pływa w błocie to nawet nie wie się, że istnieje czysta woda! O Bogu zazdrosnym, nie znoszącym obcych bogów jest dużo w św. Biblii. Postawmy się na miejscu Pana Jezusa. Dał Siebie Samego ludziom całkowicie – wręcz na pożarcie – a tu traktuje się Go jako dodatek do codziennego czy świątecznego menu… To nie jest do przyjęcia. Czyż nie z diabelskiego źródła pochodzi obyczaj obsypywania prezentami dzieci pierwszo-komunijnych?! W ten sposób świecidełkami próbuje się im wyrwać Skarb z serca – przyćmić Jego blask. W końcu dzieciak ma swój wymarzony komputer, więc Pan Jezus już niepotrzebny! Biada gorszycielom – to ewangeliczne „biada” jest tu naprawdę na miejscu. Zaciemnienie świadomości Obecności Chrystusa w sercu dziecka czyż nie jest zgorszeniem?!!!! Piękny przykład dała tradycyjna, polska, szlachecka rodzina Ledóchowskich – te słynne święte, błogosławione, sługi Boże i po prostu szlachetni Polacy noszący to nazwisko w większości pochodzą z tej rodziny. Otóż był tam obyczaj, że mimo iż rodzina była dobrze sytuowana materialnie to dziecko przystępujące do Komunii św. było od wszelkich prezentów (także kontaktów z np. rodziną) odizolowane. Dlaczego? Czy tak trudno zrozumieć takie postępowanie?! Mnie się nasuwa pytanie: dlaczego tak nie jest we wszystkich katolickich rodzinach?!!! Ileż świętych dzieci byśmy wychowali – a tak jest, jak jest…
Na podsumowanie – „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6,60b) Te słowa wypowiedzieli uczniowie Chrystusa bezpośrednio po tym, jak Pan Jezus wyjaśnił im Tajemnicę Eucharystii. Następnie wielu z nich odeszło. Słynne proroctwo Symeona najsilniej wypełnia się właśnie wobec Obecności Boga w Eucharystii: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą„. Na tym blogu piszemy w obronie św. Eucharystii i odczuwamy przeogromny sprzeciw – nie może być inaczej – jeśli wielu uczniów Chrystusa sprzeciwiło się Jemu samemu (przy Jego mowie eucharystycznej), to co dopiero teraz, gdy takie próby zgłębienia, adoracji i obrony słownej wobec Tej Tajemnicy podejmują zwykli ludzie…
Posted on 18 stycznia 2015, in NADUŻYCIA!!! and tagged drugie przykazanie Boże, Nie będziesz brał Imienia Pana Boga Twego nadaremno!, prezenty do pierwszej Komunii. Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.
Dodaj komentarz
Comments 0