Najgorsze profanacje

KomuniaszfarkiPrzyjrzyjmy się temu potwornemu zdjęciu – mamy tu dwa, a właściwie trzy w jednym obrazku akty profanacji. Nawet cztery – postawa stojąca już nikogo nie wzrusza, a to od niej się zaczęło i poszło dalej (zajrzyjmy np. tutaj) Tak rozwija się zło profanacji. Zło prowadzi do coraz większego zła. Nadużycia rodzą kolejne nadużycia. Nie jest intencją naszą – i prosimy też o to czytających – by osądzać ludzi z powyższego zdjęcia. Dobrze by było, gdyby nikt ich nie rozpoznał. Oni też są ofiarami – ofiarami masowego oszustwa, które jak trucizna zostało rozlane w Kościele. Ale jak do tego doszło? Wyobraźmy sobie gromadkę grzecznych dzieci w domu wielodzietnej rodziny. W domu jest upieczony piękny tort, bo mają przyjść goście. Tort kusi dzieci, jednak dobrze wiedzą, że nie można go nawet dotykać – żeby go nie oszpecić na przyjęcie. Jednak sprytny i najbardziej łakomy Franuś coś knuje. Znalazł sposób, żeby przekonać siostry i braci do ulżenia swojemu łakomstwu. Mówi: „Wiecie, słyszałem jak mama z tatą rozmawiali i mama mówiła, że strasznie szkoda jej, że my dzieci będziemy musiały tak długo patrzeć na ten tort, a jak przyjdą goście to będzie dla nas po malutkim kawałeczku. No i w końcu tatuś wymyślił, że w takim razie to lepiej będzie jak jeszcze przed imprezą zjemy po kawałku.” Pierwsze zdanie Franusia przemowy było prawdziwe – drugie było przebiegłym kłamstwem – tata w istocie mówił coś podobnego, ale ciut inaczej – po prostu żartował. To „ciut”  stało się wyrafinowanym oszustwem na wielką skalę! Chyba nie potrzeba wiele wyobraźni, aby domyślić się końca tej naiwnej historyjki. Warto dodać, że nikt z dzieci nie wpadł na pomysł, żeby sprawdzić bezpośrednio u źródła – u rodziców – niesłychane wieści Franusia. Łakomstwo zwyciężyło ten naturalny odruch poszukiwania prawdy.

A w Kościele czyż nie stało się identycznie?! Wszystkie nadużycia pozostawały przez długi czas przez miażdżącą większość dzieci Kościoła nie sprawdzane u źródła – w Piśmie św, w św. Tradycji, w Magisterium Kościoła. W ten sposób, ci co poszli za kłamstwem są przekonani, że są posłuszni Kościołowi, że taka jest Nauka Kościoła, a te „oszołomy” i dziwaki, co np. klękają do Komunii św. to są z posłuszeństwem na bakier! I to jest w tym wszystkim najgorsze. Ufano naiwnie tym „Franusiom” i ufa się im wciąż. A „Franusiów” jest coraz więcej, oszustwa coraz bardziej wyrafinowane… Możemy się przed tym bronić – mamy sumienie – ten wewnętrzny głos Boga, który woła w każdym z nas: „Słuchaj, coś tu jest nie tak, to jakieś dziwne, to nie przystoi”. No i niepokój! Nikt mi nie wmówi, że nawet zupełnie nieświadomy oszustwa nadzwyczajny szafarz, czy ktoś kto przyjmuje „komunię na rękę” nie czuje niepokoju!!! Jednym (i chyba najpewniejszym) ze sposobów rozeznawania, czy mamy do czynienia z dobrym czy złym dziełem, właściwym czy fałszywym przepisem, jest wskazanie w Ewangelii: „Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.” (Mt 7,17-18). A owoce nadzwyczajnego szafarstwa czy „komunii na rękę” są takie, że zatrważają. Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński widział, że chrześcijaństwo na zachodzie Europy z powodu tych nadużyć niemal zupełnie tam upadło. Widział i mawiał, że do tego w Polsce nigdy nie dopuści. Co stało się później wiemy. Ktoś powie, że u nas sporo ludzi chodzi do kościołów – tak, bo nie udało się „Franusiom” przeforsować na wielką skalę „komunii na rękę” – jednak uwaga! Od kiedy rozpoczęły się próby forsowania tych dwóch form profanacji (komunia na rękę i nadzwyczajne szafarstwo) w naszym kraju tj. od 10 lat coraz mniej Polaków przychodzi regularnie na niedzielną mszę świętą. W ciągu tych 10 lat liczba osób praktykujących systematycznie zmniejszyła się o 2 miliony!!! (właściwie dane nie dotyczą jeszcze ostatniego roku, a właśnie „na oko” w ostatnim roku procent praktykujących spadł zawrotnie)!!! To są dane statystyczne Kościoła katolickiego w Polsce, a nie jego wrogów! Jeżeli nie zatrzymamy tej fali tych dwóch najgorszych profanacji, to niedługo praktykujący katolicy w naszym kraju będą stanowić podobny odsetek jak w krajach Europy zachodniej. Z drugiej strony trudno się dziwić ludziom przychodzącym do kościoła i zmuszanych do oglądania takich obrazków na żywo (jak np. te zdjęcia zamieszczone w tym artykule). Wierni podświadomie wyczuwają, że coś tu śmierdzi i… uciekają. I kolejny koszmarny obrazek – sprzed mniej więcej 9 lat:

Komunianareke

Pomyśleć, że ten horror wydarzył się podczas uroczystej Mszy św. w rocznicę śmierci wielkiego obrońcy Najświętszej Eucharystii – św. Jana Pawła II. Jak doszło do takiego zwyrodnienia? Przecież od początku istnienia Kościoła było nie do pomyślenia, żeby Najświętszych Postaci dotykał kto inny oprócz wyświęconych sług. Przez wiele wieków dotknięcie chociażby kielicha używanego do sprawowania Mszy św. przez osobę świecką było traktowane jako profanacja! Jednak po drodze historii Kościoła byli heretycy. W IV wieku wysoko wykształcony teolog aleksandryjski Ariusz chcąc odizolować się od Kościoła Katolickiego wprowadził Komunię św. na stojąco i do ręki. W ten sposób Ariusz chciał podkreślić, że Komunia św. jest symbolem i znakiem jedności chrześcijan. Chciał udowodnić swój brak wiary wobec Chrystusa w Eucharystii. Ponownie Komunię św. na stojąco i do ręki wprowadzili reformatorzy protestanccy, głównie w tym celu, aby ponowne zaprzeczyć katolickim dogmatom na temat kapłaństwa i rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii – no i tu mamy heretyka wszech czasów – Marcina Lutra…. Sobór Watykański II rozpoczynając serię przemian w Kościele, które ostatecznie spowodowały między innymi  przestawienie ołtarza, wprowadzenie narodowych języków, – nie zmienił jednak w niczym sposobu oddawania czci Najświętszej Eucharystii. Skąd w takim razie wzięły się niepokoje związane z poruszanym tutaj zagadnieniem, czy przyjmowaniem komunii św. na rękę, problemy z klękaniem…..? Na pewno nie są to myśli, czy chociażby delikatne furteczki Ojców Soboru, ani jakiegokolwiek papieża. Więc skąd się wzięły? W ewangelicznej przypowieści o chwaście czytamy: “Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił.” (Mt 13,27-28a). Kościół zawsze miał wrogów – od faryzeuszy i uczonych w piśmie, poprzez zdrajców począwszy od Judasza.

Wiadomo, że w tajemniczych, nie do końca wyjaśnionych okolicznościach (nie będziemy na tym blogu bawić się w szczegóły tych sensacyjnych spraw – jeśli ktoś chce, to z łatwością znajdzie gdzie indziej) powstawały niektóre dokumenty z przełomu lat 60/ 70-tych XXw. Na smutną uwagę zasługuje szczególnie instrukcja Immensae Caritatis z 1973 r. Dokument otworzył kilka furteczek (to nie jest bezpośredni dokument Pawła VI – tylko kongregacji), który jakby zatwierdza takie zgorszenia, których obecnie jesteśmy świadkami. Piszę „jakby”, bo nie jest na 100% pewne, że zatwierdza. Dziwne są niewyjaśnione okoliczności powstania i uzyskania podpisów papieskich tego dokumentu, które stawiają pod znakiem zapytania nie ich taką czy inną treść, ale to, czy rzeczywiście na 100% zaaprobował je Papież! Przyjrzyjmy się więcej Immensae Caritatis z 1973 r. Zwróćmy uwagę na nietypowy dla podobnych instrukcji podpis: “A. Kard. Samoré + I. Casoria, Prefekt Sekretarz” – w innych instrukcjach każdy kardynał podpisuje się w osobnej linii pełnym imieniem i nazwiskiem i funkcją – drobiazg? Tak, ale mówimy o dokumencie bardzo wysokiej rangi, który w dodatku ogłasza totalną rewolucję obyczajową w dziedzinie kultu eucharystycznego – uderza w bijące miłością Serce Kościoła! W czymś tak ważnym nie może być bałaganu, niedomówień itp. Brak jeszcze daty podpisu zatwierdzenia przez Papieża – w innych (tego typu dokumentach) jest podana data, być może to nic nieznaczący drobiazg, ale dlaczego nie może być idealnie w sprawie tak ważnej!  Dlaczego tak rewolucyjnej zmiany żaden z Papieży nie wprowadził dokumentem bezpośrednim typu adhortacja czy encyklika, dlaczego posłużył się kongregacją watykańską – przecież od teraz cała masa ludzka może udzielać Komunii św?!!!!!

Istnieje jakaś logiczna odpowiedź na to pytanie. Otóż, nawet jeśli dokument nie został zmanipulowany, to jest rodzajem szerokiego indultu (coś w rodzaju pozwolenia na rzeczy ogólnie zakazane) a nie normą prawną. Intencją (podobnie jak w Komunii św. na rękę) bł. Pawła VI było wykorzenienie rodzącej się samoistnie (albo raczej przez infiltrację) złej praktyki. Bardzo dobrze tą formę walki błogosławionego Papieża pokazał biskup argentyński Juan Rodolfo Laise – w tym artykule. Choć to zewnętrzny odnośnik, to jednak nie da się zrozumieć naszego artykułu bez opisu sprawy biskupa Juana Rodolfo Laise. Dlatego ważne, by go przeczytać. Jest trudny, ale wyśmienicie pokazuje atmosferę powstawania nadużyć i walki z nimi po Soborze Watykańskim II. Walka z nadużyciami polegała na dawaniu częściowych pozwoleń na niepożądane praktyki – żeby nie doprowadzić np. do schizmy. Papież uznał, że takie wyjście będzie najlepsze. Intencją jego (a przecież w oczach Bożych to intencja Jego Namiestnika się liczy) nie było uznanie nadużycia – tylko specyficzna, trochę sprytna, walka z nim. Każde rozwiązania dają efekty uboczne. Tu efektem ubocznym było rozpowszechnienie przekonania, że Papież na to czy tamto zezwolił! Bzdura – nie zezwolił. Koniecznie trzeba rozważyć co napisał argentyński biskup!

Wróćmy do Immensae Caritatis – abstrahując od szafarzy robi przeogromną i gwałtowną rewolucję w innych dziedzinach kultu eucharystycznego np. Komunia na rękę (nigdzie nie ratyfikowana – tutaj robią praktyczną reklamę), złagodzenie postów eucharystycznych (to takie subtelne otwarcie furtki szerzej w tej dziedzinie), zwiększenie częstości przystępowania do Komunii św. – więcej niż jeden raz dziennie itp . Oczywiście w jednym kierunku. Mało tego – jest to rewolucja nie tylko na tle poprzednich dokumentów Kościoła, ale i późniejszych do dnia dzisiejszego! Podsumowując, nie chodzi mi o zrobienie afery w stylu Socci-ego. Uważam jednak, że powinniśmy podejść do tego wszystkiego z roztropnością, ostrożnością i wielką rezerwą. W kwestiach tak wielkiej rewolucji obyczajowej w centrum życia Kościoła, jakim jest Eucharystia, wierni mają prawo domagać się absolutnej pewności o Bosko – Kościelnym, wspartym na autorytecie Papieża, pochodzeniu różnych nowinek!  Ponieważ nie ma 100% pewności, należy do tych wszystkich spraw podchodzić z rezerwą, ale jeśli dotyczy coś nowinek niezgodnych ze św. Tradycją, to lepiej zrezygnować! Mamy przecież wsparcie nauczania i nawet osobistego przykładu ostatnich Papieży. Nie bądźmy jak te małe dzieci z opisanej wyżej historyjki, które próbują zakazanego tortu i czekają, co powiedzą rodzice – ale dopiero po fakcie. Naprawdę chcemy czekać na sprawiedliwy Sąd Boży, żeby się dowiedzieć czy postępowaliśmy słusznie popierając modernizm w liturgii?! Jakie jest prawdopodobieństwo, że mamy rację? 10%, 30%, a może niektórzy stwierdzą, że aż 99%? A jeśli na Sądzie dowiedzą się, że trafili w ten brakujący 1%? Naprawdę chcecie ryzykować wieczność????!!! Nie tylko swoją wieczność – odpowiadamy za innych, przypomnijmy sobie co święta Ewangelia mówi o gorszycielach! A co ryzykujemy nie przyjmując modernistycznych nowinek? Zupełnie nic – nie ma żadnego ryzyka w oczach Bożych. Owszem, ludzie wyśmieją nas od dewotów i dziwaków, znajdą i inne metody żeby prześladować (w Ewangelii jest błogosławieństwo dla prześladowanych!), ale to wszystko przeminie, a potem wieczność. Kapłan powie, że musi być posłuszny swojemu biskupowi i dokumentom dającym furtki do nadużyć. Lecz jeśli nawet stwierdzi, że strach się grzebać i upewniać czy w ogóle są zgodne z nauczaniem któregokolwiek z Papieży i założy sobie ich prawomocność, to jednak trzeba zwrócić uwagę na powtarzające się określenie: „prawdziwa konieczność”. Kapłan nie dopuszczający świeckiego szafarza (na pewno w Polsce) do czynności o które toczy się tu spór ma zawsze wytłumaczenie przed biskupem – przecież prawdziwa konieczność do posług świeckich szafarzy w naszym kraju nie istnieje!!!!!! (może w jednym promilu…) A jeśli, to proszę mi udowodnić, że białe jest czarne – wtedy może uwierzę!!!

Jest jeszcze jeden argument – to owoce: „złe drzewo wydaje złe owoce” – jakiś fakt? Wielka zaraza profanacji (Komunia na rękę , świeccy szafarze, postawa stojąca – tak ogólnie) błyskawicznie rozeszła się na Europę zachodnią – chyba wiemy, co się stało z tamtejszym Kościołem?! Czyż to nie stało się tak, że w przeciągu kilku tygodni kościoły tam niemal opustoszały?! I warto sprawdzić czy nie stało się to w czasie, gdy w tempie błyskawicznym wprowadzono tam omawiane tu nadużycia! Ojciec Św. Jan Paweł II – wielki czciciel Najświętszej Eucharystii – nigdy nie wydał żadnego dokumentu, który by mówił, że można przyjmować Komunię Św. na stojąco czy do ręki, czy pozwolił na udzielanie jej przez nadzwyczajnych szafarzy (to, że określał granice wobec istniejącego nadużycia, to nie oznacza, że je popierał). Dlaczego św. Jan Paweł II nie sprzeciwiał się wprost tym, którzy domagali się od niego Komunii Św. najpierw na stojąco, potem na rękę i rozdzielania przez świeckich? Niektórzy mówią o Jego bezsilności i wielkim osamotnieniu. Prawda jest może jeszcze gdzie indziej. Jan Paweł II był Papieżem czasów Miłosierdzia Bożego. Chciał „po dobroci” nakłonić serca dzieci Kościoła do właściwego postępowania. Nawet z wielkim schizmatykiem Lefebvrem postępował łagodnie (większość uważa, że za łagodnie) jak z małym dzieckiem – bardzo długo zwlekał z ekskomuniką (dzięki Bogu, za Benedykta XVI wielu zwolenników Lefebvra wróciło do jedności z Kościołem – ofiara Jana Pawła II wydała dobre owoce). Wielki Papież mógł postawić wszystkie profanacje na ostrzu noża, ale wiedział, że doprowadzi to do przeogromnego w skutkach rozłamu w Kościele. Wyobraźmy sobie, że wydaje dokument piętnujący i wyłączający z Kościoła tych, co wprowadzają najgorsze formy profanacji eucharystycznej (co wydaje się słuszne). Można się domyślać prawdziwej schizmy – stokroć większej niż ta z Lefebvrem. Walczy więc delikatnie. Zacytujmy instrukcję Inaestimabile Donum z 1980 przez Niego zatwierdzoną:

 Jakże wymowne zatem, chociaż późniejsze, jest w naszych święceniach łacińskich namaszczenie rąk, jak gdyby tym właśnie rękom potrzebna była szczególna łaska i moc Ducha Świętego! Dotykanie Świętych Postaci, podejmowanie ich własnymi rękami jest przywilejem tych, którzy mają święcenia, co wskazuje na czynny udział w szafarstwie Eucharystii. Wiadomo, że Kościół może dać takie uprawnienie pewnym osobom poza Kapłanami i Diakonami, czy to akolitom spełniającym swoją posługę, zwłaszcza, gdy przygotowują się do święceń Kapłańskich, czy innym osobom świeckim, gdy zachodzi po temu prawdziwa potrzeba, ale zawsze po odpowiednim przygotowaniu.

 Kiedy zachodzi owa prawdziwa potrzeba? Chyba na Syberii…., no jeszcze na Antarktydzie, w niektórych rejonach Afryki itp. Jeśli ktoś uważa, że w Polsce, to należy się za niego bardzo modlić. Dodajmy jeszcze ten fragment z powyższego listu:

obserwuje się najrozmaitsze i częste nadużycia, o których dowiadujemy się z różnych stron świata katolickiego; pomieszanie funkcji, zwłaszcza gdy chodzi o posługę kapłanów i o rolę świeckich (odmawianie razem z kapłanem Modlitw eucharystycznych, wygłaszanie homilii przez świeckich, rozdzielanie Komunii św. przez świeckich, gdy mogą to czynić kapłani); pogłębiające się zatracenie poczucia “sacrum” (zarzucanie stroju liturgicznego, sprawowanie Eucharystii bez uzasadnionej konieczności poza kościołem, brak czci i poszanowania wobec Najświętszego Sakramentu, itd.)

Na jednej z diecezjalnych (kościelnych) stron internetowych ktoś powoływał się na powyżej cytowaną instrukcję Inaestimabile Donum, że w  niej jest dowód na uznanie nadzwyczajnych szafarzy, konkretnie na ten cytat: „Wiadomo, że Kościół może dać takie uprawnienie pewnym osobom poza Kapłanami i Diakonami”. Słowo „wiadomo” nie może być chyba tym uznaniem… Wielu też powołuje się na uznanie tego nadużycia, skoro Papież Benedykt XVI miał spotkania z tymi szafarzami. To, że Papież widzi rzeczywistość smutną – pełną błędów – to wcale nie znaczy, że ją uwiarygadnia! Walczy o ludzi, o ich zbawienie – przecież nadzwyczajni szafarze też są ofiarami tego wypaczenia. Najczęściej są przecież  nieświadomi – to całe zamieszanie nie jest ich winą. Ale każda obiektywnie zła rzeczywistość niesie ze sobą duchowe i fizyczne konsekwencje. Przeczytajmy wnikliwie to świadectwo.  – jest to świadectwo jednej z ofiar nadzwyczajnego szafarstwa, szlachetnego człowieka, którego Matka Najświętsza uratowała z tego bagna. A sprawą komunii na rękę zajął się precyzyjnie Biskup Juan Rodolfo Laise. Tutaj jest jego świadectwo.  Warto jeszcze zacytować fragment końcowy tego świadectwa:

To krótkie spojrzenie na historię pozwala nam dostrzec, o jak ciężkie nieposłuszeństwo tu chodzi: ciężkie z powodu materii, której dotyczy; ciężkie z powodu sprzeciwu wobec zalecenia jasnego, wyraźnego, pochodzącego z woli papieża; ciężkie z powodu swojego rozpowszechnienia; ciężkie, ponieważ ci, którzy okazali się nieposłuszni, byli nie tylko wiernymi czy księżmi, ale również – często – biskupami, aż po całe Konferencje Episkopatu, – wreszcie ciężkie z powodu oszałamiającego sukcesu, jaki odniosło. Dla wszystkich tych racji musimy stwierdzić, że wprowadzenie i rozpowszechnianie w całym świecie praktyki Komunii na rękę było najcięższym nieposłuszeństwem wobec władzy papieskiej w ostatnich latach. Nie wolno nam pozostać obojętnymi wobec tej sprawy.

A teraz coś od św. Matki Teresy z Kalkuty:

 Największym złem jest nowoczesny sposób przyjmowania Komunii Świętej. (…) Komunia ‚na rękę’ jest złem większym, niż aborcja!  

Niedawno odprawiałem Mszę i głosiłem kazanie dla ich (Misjonarek Miłosierdzia – Fabian) Matki, Matki Teresy z Kalkuty, i po śniadaniu spędziliśmy dużo czasu na rozmowach w małym pokoju. Niespodziewanie dla siebie samego – nie wiem dlaczego to zrobiłem – zapytałem ją : <<Matko, jak sądzisz, co jest największym problemem współczesnego świata ?>>. Mogła podać więcej przykładów niż ktokolwiek inny: głód, zarazy, choroby, rozbite rodziny, rebelię przeciw Bogu, demoralizację mediów, światowe zadłużenie, zagrożenie atomowe i inne. Tymczasem, bez chwili zastanowienia powiedziała: <<Gdziekolwiek bym nie była w świecie, rzeczą, która powoduje mój największy smutek jest widzieć ludzi przyjmujących Komunię na rękę>>. (Ojciec George William Rutler, Wielki Piątek 1989 r., kazanie w kościele p. w. św. Agnieszki, Nowy Jork – spisane wiernie z taśmy magnetofonowej).

To tyle prób rozważenia problemu nadzwyczajnych szafarzy od strony miłości i czci wobec Boga ukrytego w św. Hostii oraz wierności Kościołowi zbudowanemu na Piotrze : “Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”. Oprócz, a raczej równolegle do miłości Boga, jest przykazanie miłości bliźniego. Na pewnym forum internetowym zrobiono ankietę, ile osób chciałoby przyjąć Komunię św. z rąk świeckiego szafarza – nie napiszę, sami to odszukajcie np. przez google… Szokujący wynik, liczne głosy protestów w internecie i na żywo dowodzą, że sprawa zadaje cierpienie bardzo wielu wiernym. Czy zadawanie komuś cierpienia jest zgodne z miłością bliźniego?! Dlaczego protesty bardzo wielu katolików na żywo w kościołach i w internecie są kompletnie ignorowane?! Pisze św Paweł: “Wprawdzie każda rzecz jest czysta, stałaby się jednak zła, jeśliby człowiek spożywając ją, dawał przez to zgorszenie. Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa i nie pić wina, i nie czynić niczego, co twego brata razi [gorszy albo osłabia]”. (Rz 14,20). Tu jest tylko o doczesnym pokarmie i sprawie mięsa składanego bożkom na ofiarę – i jak wielka jest delikatność św. Pawła, a teraz mamy do czynienia ze sprawą znacznie większej wagi – dotykającą Pokarmu Najwznioślejszego i odczuwa się brak litości wobec braci i sióstr! Dwa przykłady (pierwszy całkowicie zmyślony, co nie znaczy nierealny, drugi przykład to fakt):

1. Nadzwyczajny szafarz zmierza do chorego – akurat kolegi. Chory ma problem – właśnie poważnie zgrzeszył (chorzy też grzeszą). A tu nadchodzi kolega nadzwyczajny z Komunią św. – jeśli przyjmie – to sumienie mówi o świętokradztwie, a jeśli odmówi – to co powie jego koleś? Przecież nie może udzielić rozgrzeszenia, i nie obowiązuje go tajemnica spowiedzi? A jak się wygada przed kolegami, że Felek to straszny grzesznik? Jaki wstyd! Co Felek wybierze? A jeśli popełni świętokradztwo i wkrótce umrze? Reszta dla wyobraźni…
To nie było do wszystkich. Przypomina się, jak to często św. Jan Paweł II odwiedzał chorych osobiście.
I do wszystkich Rz 13,10 ” Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.


2. Godz. 22.00 Do pewnego umierającego pacjenta przyjeżdża kapłan, udziela mu absolucji. Obok umierającego leży chory kolega, który bez przerwy złorzeczy kapłanowi. Ksiądz się nie zraża.  Jest g. 2.00 w nocy. Kapłan jest wzywany powtórnie do tego samego szpitala i na tą samą salę. Co się okazuje? Gdy złorzeczący pacjent obudził się w nocy, zobaczył puste łóżko. Pomyślał, że jego kolega umarł. Lecz w tej chwili, gdy to pomyślał zapaliło się światło i ujrzał na korytarzu swojego kolegę cudownie uzdrowionego. Dlatego właśnie ksiądz został ponownie wezwany tym razem do tego „złorzeczącego”, który chciał odbyć (i odbył) generalną spowiedź.

Te dwa przykłady pokazują jeszcze jeden zły owoc. Nadużycia, o których tu piszemy uderzają w sakrament kapłaństwa! Nie skomentuję tego – każdy  powinien poradzić sobie ze zrozumieniem.

Na koniec zwróćmy uwagę, że wszystkie opisywane profanacje zostały starannie przygotowane:

Francuskie pismo „Vers demain” opublikowało w 1970 roku następującą wiadomość:
„Są trzy fazy masońsko-diabelskiego planu”:
1. Wszystkimi środkami należy osiągnąć, żeby w rzymsko-katolickich kościołach przyjmowano Komunię na stojąco.
2. Należy osiągnąć to, aby chleb był kładziony komunikującym do ręki, żeby powoli zanikała wiara i pobożność, i tak dojść do trzeciego etapu.
3. Tak przygotowani wierni zostaną przygotowani do wiary, że Eucharystia jest tylko
symbolem posiłku i w końcu symbolem powszechnego braterstwa” (Maj M82).

Jak widać wyrafinowany plan został znacznie udoskonalony, chociażby poprzez wprowadzenie posługi nadzwyczajnych szafarzy czy szafarek!!!! Czeka nas wypełnienie już tylko 3-go punktu – w Ewangelii nazywa się to ohydą spustoszenia – Mt 24,15 i Mk 13,14. Oby nie stało się to w naszej Ojczyźnie. Jest nadzieja, jest wiele do uratowania, bo to Najświętsza Maryja Panna – Królowa Polski, rozpoczęła tę bitwę w naszym kraju o szacunek dla Jej Syna ukrytego w Przenajświętszej Eucharystii. Ona zmiażdży głowę węża! Współpracujmy z Maryją – możemy pomóc Jej zatrzymać szalejącą falę profanacji poprzez wynagradzające Adoracje Eucharystyczne, Różańce, Koronki… A więc do dzieła – do modlitwy!!!

Posted on 18 listopada 2014, in komunia na rękę, szafarze nadzwyczajni and tagged , , . Bookmark the permalink. 1 komentarz.

Dodaj odpowiedź do espada Anuluj pisanie odpowiedzi