pościmy
Na progu Wielkiego Postu trudno nie wejść w tematykę tego okresu liturgicznego, bodajże najważniejszego dla rozwoju naszego chrześcijaństwa. Oczywiście – Święte Triduum Paschalne i inne wielkie uroczystości mają znaczenie większe, ale w praktyce są to krótkie odcinki czasu (najwyżej kilka dni ) i jako takie nie zostawiają tak trwałego śladu, jak półtora miesięczny okres czasu. Oczywiście, wszystko jest dobre i pomaga iść naprzód do Boga pod warunkiem, że wyznawca Chrystusa wprowadzą w życie zalecenia danych obchodów liturgicznych.
A jeśli nie wprowadzą, to czas dany przez liturgię Kościoła jest zmarnowany. Stosunkowo łatwo przyjąć radość wielkanocną w połączeniu z domowymi wypiekami, dużo trudniej jednak po prostu pościć. Są trzy wskazania na Wielki Post: post, modlitwa i jałmużna. Dziś zajmiemy się tylko pierwszym. Czy dzisiejsi chrześcijanie poszczą? Dobrze wiemy, że nie. Nie udawajmy, że jest inaczej – poszczą wyjątki. Rezygnacja z mięsa w piątki, gdy zastępuje się je innymi rarytasami zakrawa na kpinę. To wszyscy wiedzą, ale prawie nikt nie chce tego zmienić w swoim życiu – jak ciężko jest naprawdę pościć! A jednak wielu katolików potrafi, lecz nie dla Boga… Dla diety, odchudzania itp. Najczęściej nie ma to związku z naszą formacją duchową czy z miłością bliźniego (dotykamy tu jałmużny). Ktoś zarzuci i słusznie, że piszę tu tylko o jedzeniu. Piszę o pokarmie, bo jest to punkt wyjściowy – zawsze słowo post w pierwszej chwili kojarzy się z umniejszeniem ilości i jakości pokarmów (i słusznie). To jest podstawa – dla chyba większości ludzi żołądek i podniebienie to najważniejsze organy ich ciała…. Oczywiście wielu innych rzeczy materialnych powinniśmy się wyrzekać – to też post. Jednak wszystko to musi być poprzedzone (co nie znaczy, że mamy z tego wymiaru postu opisanego wyżej rezygnować) rezygnacją ze zła szczególnie wielkiego kalibru (jak wskazują cytowane fragmenty Pisma św. pierwszych dni Wielkiego Postu). Ot, choćby znęcanie się z nienawiścią nad innymi ludźmi – dochodzi do tego np. w rodzinach, albo nieterminowe wypłacanie pensji pracownikom (mowa o nawet kilkomiesięcznych opóźnieniach, stało się to plagą w naszym kraju, a jest to grzech wołający o pomstę do nieba). Tak, taki post jest ważniejszy. Kolejny to np. alkohol, facebook, telewizja – chyba wiemy o co chodzi. Ale, błagam, nie rezygnujmy też z walki o ten post pokarmowy. Im lepiej odżywiamy nasze ciało, tym słabsza jest dusza – to stara zasada duchowa. Skutki postu są błogosławione dla ciała i przede wszystkim dla ducha – naprawdę warto poczytać więcej na ten temat tutaj.
Jeśli nie umiemy grać na gitarze, to musimy ćwiczyć. Tak też jest z postem, nie od razu się go umie – trzeba ćwiczyć. Jak nie nauczymy się pościć, to wątpliwe czy będziemy umieli pościć codziennie przed przyjęciem Komunii św., a ten post jest niezmiernie ważny dla uczczenia naszego Pana w Eucharystii i dla nas, abyśmy mogli Go godnie przyjmować. Z drugiej strony w tym ćwiczeniu pomaga nam właśnie Najświętszy Pokarm – Eucharystia. Godnie i z dobrym nastawieniem przyjmowana (już tyle razy pisaliśmy o tym) gasi w nas pragnienie ziemskich potrzeb. W sytuacjach skrajnych ludzie oddani Bogu potrafili karmić się wyłącznie Ciałem Chrystusa (np. Marta Robin czy Katarzyna Szymon, o której już pisaliśmy na blogu – jej zdjęcie jest obok: przedstawia, jak przyjmuje Komunię św. z Nieba). Nic więcej. I żyli, wbrew medycynie, długie, długie lata, a teraz żyją wiecznie. Pewnie myślicie, że nie sprawiało im przykrości nie jedzenie pokarmów. Podejrzewam, że się bardzo mylicie. Głód jest głodem, ale wezwani jesteśmy do tego, by nad nim panować, a łaski do tego potrzebne otrzymamy (o ile poprosimy) w Najświętszej Eucharystii.
Posted on 21 lutego 2015, in Medytacje and tagged post eucharystyczny, post o chlebie i wodzie, Wielki Post. Bookmark the permalink. 1 komentarz.
To prawda, że post jest czymś bardzo trudnym (wbrew naszej naturze), szczególnie na początku, dlatego warto także prosić o pomoc Matkę Bożą – naprawdę. Mi kiedyś osobiście było strasznie trudno wytrzymać post o chlebie i wodzie – bolała głowa, czułam się słaba itp. I ktoś mi poradził, abym modliła się do Matki Bożej o pomoc i naprawdę otrzymałam taką łaskę, że teraz wytrzymuję i to w zasadzie bez problemów (w tym sensie, że mogę normalnie funkcjonować, pracować, a czasem mam i więcej siły niż gdy nie poszczę). Także wraz z mocnym postanowieniem poszczenia i zaparciem się siebie, złączmy modlitwę o tę łaskę.
PolubieniePolubienie