Największy obrońca Kościoła i Eucharystii!
Co do świętości Jana Pawła II nastąpiła jednoczesna zgodność „vox populi” (głos ludu) i „vox Ecclesiae” (głos Kościoła). Wierni na pogrzebie Papieża wznosili okrzyki „Santo subito” (święty natychmiast), a kardynałowie po konklawe, które wybrało Benedykta XVI, zwrócili się do nowego Papieża, aby zezwolił na szybką beatyfikację swojego poprzednika. Nikt, nawet wrogowie, nie mieli wątpliwości, że to święty i to najwyższych lotów (były na ten temat dowcipy jeszcze za Jego życia). Dziwić może w tym kontekście do znudzenia powtarzany ostatnio slogan: „dziękczynienie za kanonizację”. Tak, jakby kanonizacja była naciągana! W dodatku na tle historii beatyfikacji (Jego też) i kanonizacji innych świętych to jest jakiś precedens – zwrot dziękczynienia za kanonizację lub beatyfikację był czysto grzecznościowym bezpośrednio po samym obrzędzie, a tu ciągnie się miesiącami. Dziwne, bardzo dziwne… Jeśli już jesteśmy przy dziwnych, a właściwie smutnych sprawach, warto zwrócić uwagę na dni papieskie corocznie poświęcone w niedzielę przypadającą przed 16 października. Otóż z roku na rok obserwuje się spadek jakichkolwiek informacji na temat życia i działalności naszego świętego Papieża. Stał się tylko zasłoną dla akcji charytatywnych (np. stypendium JPII) i nic więcej… Nikt przecież nie może powiedzieć, że wyczerpał się zasób spraw z Jego życia, tak przecież bogatego – podobnie jak o Mistrzu, Którego Jan Paweł był wiernym naśladowcą, można by i do Niego odnieść to, co pisze św Jan w epilogu swojej Ewangelii: „Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać”. Skoro nie znaleźli się inni, którzy może nie chcieli, może nie mogli (dlaczego?!) nic napisać na Dzień Papieski 2014 r. spróbujemy na tym blogu z małym opóźnieniem co nieco napisać:
Podczas ceremonii beatyfikacyjnej wspomnienie Jana Pawła II wyznaczono na 22 października. Zwykle osoby święte lub błogosławione wspominane są w „dies natalis”, czyli w dzień swojej śmierci nazywany „narodzinami dla nieba”. Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia, ale na ten okres często przypada w Wielki Tydzień. Aby uniknąć „kolizji” w kalendarzu liturgicznym Watykan postanowił, że zostanie ono przeniesione na 22 października, a więc w rocznicę Mszy św. inaugurującej pontyfikat tego Papieża. To też Opatrznościowe – świętość pokazana przez pryzmat Jego posługi papieskiej. Jako Papież wskazał drogę Kościołowi nie tylko pisanymi dokumentami (a zawarł w nich niemal całą doktrynę Kościoła), lecz także (co jest rzadkością) swoim życiem. Po prostu dał nam przykład, jak chrześcijanin w obecnym świecie powinien żyć, pracować, modlić się, nawet… jeść. Przykład, wbrew pozorom, dotyczy też świeckich. Jan Paweł II był co prawda nie tylko księdzem, ale nawet Papieżem, jednak bardzo podobnie wyglądało jego wcześniejsze życie zanim został kapłanem. Potem, całe jego życie modlitwy, uczciwej pracy, wyrzeczeń, udoskonalało się z biegiem lat i wypełniło w Jego posłudze kapłańskiej i potem papieskiej. W bardzo wielkim skrócie spróbujmy przedstawić Jego dzień. Wstawał bardzo wcześnie rano. Zaczynał od modlitwy różańcowej leżąc krzyżem, potem Msza św. – przed Mszą św. długo się przygotowywał na modlitwie, po Eucharystii długie dziękczynienie na kolanach. Później śniadanie połączone ze służbą bliźnim – tak, zapraszani goście najczęściej nie byli po to, żeby umilić posiłek (rozmowa była na pewno dla Niego radosną, ale i męczącą służbą). Potem kilka godzin trudnej, ciężkiej, rzetelnej pracy w „kamieniołomach” Watykanu…. Dalej szczegółów nie opiszemy (nie jest to celem tego artykułu), jednak trzeba pamiętać o codziennym zestawie modlitw: kilka części różańca (kiedy znajdował czas na tyle różańców? przecież uczciwie pracował zawodowo), koronka do Bożego Miłosierdzia (odmawiał ją jeszcze w czasie młodości, gdy była na indeksie), droga krzyżowa (bardzo starannie odprawiana, nieraz bardzo długo), modlitwa adoracyjna przed Najświętszym Sakramentem na kolanach – codziennie, długo, często kilka godzin wieczorem do północy. Co do adoracji przykład: Wydarzyło się podczas jednej z pielgrzymek do Ojczyzny na Jasnej Górze. Pewien zakonnik – paulin, był bardzo zmęczony po całym dniu (wiadomo-wizyta Papieża, to wysiłek dla wszystkich), więc postanowił, że poprosi przeora o zwolnienie go z modlitw wieczornych. Jakoś nie mógł znaleźć przeora, obszedł klasztor i nic. W końcu dotarł do kaplicy, a tu musiał przetrzeć oczy ze zdumienia – nieludzko zmęczony Papież klęczy i modli się. Paulin zrezygnował z poszukiwań przeora…. To tyle (choć dużo za mało) odnośnie modlitwy. Przynajmniej wiadomo, że wypełnił przykazanie Pana „Módlcie się nieustannie!”. Naprawdę taka modlitwa jest możliwa – ale za cenę wyrzeczeń. Trudno znaleźć w życiu Karola czy Jana Pawła miejsce na zabawy (chyba, że dla dobra innych – jak gra w piłkę), imprezki (no była jedna z kremówkami, ale wyjątek potwierdza regułę). Nie marnował czasu na telewizję (tyle, co musiał), gdyby powszechny za jego czasów był facebook, też na pewno by na nim nie przesiadywał. Naprawdę żył po to, by wypełnić Wolę Bożą – „Moim pokarmem jest wypełnić Wolę Tego, który Mnie posłał”. I nikt nie ma złudzeń, że podobnie jak nasz Zbawiciel, Jan Paweł też wypił swój kielich do końca. Jeszcze warto dodać o czuwaniach i postach. Nie dość, że codziennie modlił się do późna, nieraz do północy, to zdarzało się, że zarywał noce na modlitwie. Niewielu o tym wie, autorzy tego bloga mieli szczęście znać osobiście P. Marię Okońską (i Jej współpracowniczki z Instytutu Prymasowskiego Ślubów Narodu), która niedawno w opinii świętości odeszła do Pana, a która była osobiście zaprzyjaźniona z naszym Papieżem, bywała na prywatnych audiencjach, potem opowiadała o tych spotkaniach. Jan Paweł II pościł nawet nie o chlebie i wodzie, tylko o samej wodzie w dni fatimskie (13-ty każdego miesiąca – tu widać przeogromną cześć dla Matki Bożej Fatimskiej). 13 maja 1981 r też tak pościł – przewód pokarmowy był pusty i czysty, bardzo prawdopodobne, że dzięki temu przeżył zamach. Post uratował Mu wtedy życie doczesne, tak cenne dla Kościoła i świata, jednak post ratuje innych przede wszystkim od śmierci wiecznej. To było jedno z Jego ostatnich słynnych stwierdzeń pod koniec życia, że najważniejsze, co człowiek może robić, to współpracować z Bogiem w dziele zbawiania świata (współodkupiania) – przez post modlitwę, ofiarę, przyjęte cierpienie itp. Ileż cierpień zniósł, nie tylko fizycznych, z których wiele zna cały świat; były też inne cierpienia, o których bardzo mało ludzi wie – chociażby straszliwe osamotnienie (to i tak za delikatne słowo) na Watykanie. Znane są przykłady nawróceń zagubionych wewnętrznie kardynałów na łożu śmierci – dzięki Jego posłudze – ale za takie nawrócenia musiał na pewno słono zapłacić. Delikatny wobec grzeszników, tak by „nie złamać trzciny nadłamanej”, nie rzucał ekskomuniki nawet w poważnych sprawach. Znana jest jedna, związana z francuskim kardynałem, ale ileż zwlekał dając nieszczęsnemu czas na poprawę, ile się modlił, żeby tamtego nawrócić?! Wróćmy jeszcze do bogatej spuścizny doktrynalnej w pisanych dokumentach. Cały ten blog będzie się na nich opierał. Niepodobna napisać artykułu w obronie Kościoła, Eucharystii, nie posługując się św. Biblią czy fragmentami Magisterium spisanego przez św. Jana Pawła II! Ostatnio „z zaświatów” stanął w obronie doktryny katolickiej na watykańskim Synodzie poświęconym rodzinie – jest już kilka artykułów w internecie o tzw. cudzie Jana Pawła II w związku z tym Synodem.
Piękne życie, ale to nie On je takim uczynił. No niezupełnie – jak kiedyś Sobieski mógłby powiedzieć: „Byłem, zobaczyłem, a Bóg zwyciężył!”. „Był i zobaczył”, to symbol wolnej woli człowieka, który wszystko (totalnie wszystko) zawierzył Bogu przez ręce Najświętszej i Najukochańszej Matki – słynne „Totus Tuus!” Naprawdę tak jest, że Maryja może zaprowadzić każdego z nas do świętości – potrzebuje tylko naszego codziennego i wytrwałego Totus Tuus! Więc idźmy w Jego ślady całkowitego zawierzenia Niepokalanej!
Posted on 27 października 2014, in Fundamenty Kościoła and tagged Dzień Papieski, Jan Paweł II. Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.
Dodaj komentarz
Comments 0