Kolejna próba walki o życie nienarodzonych

Znowu trwa podpisywanie listy w obronie życia (zatrzymajaborcje.pl) i znowu być może … na próżno. Bo po ludzku, czyli w zakresie naszych ciasnych umysłów i małych oczu, może to tak wyglądać. Przyszło mi do głowy, by na pocieszenie i wszystkim i małym i wielkim obrońcom życia przytoczyć kilka złotych myśli jednej z największych świadków naszych czasów: Mary Wagner.

Moje serce, choć tak niegodne, należy do Jezusa, a znajduję Go, tak jak każdy z nas może, w Najświętszym Sakramencie i w ubogich, szczególnie w tych, których obecność jest ukryta w łonach ich matek, tak jak On jest ukryty pod postaciami Chleba i Wina.

Najważniejsza jest modlitwa. Różne formy modlitwy, ale szczególnie modlitwa w ciszy. Potrzebujemy ciszy, by niepodzielnie poświęcić uwagę Bogu, by mógł do nas przemówić. Słowo Boże jest takie ważne: jest naprawdę naszym pokarmem duchowym, obok Komunii Świętej i pełnienia woli Bożej. Bóg ukochał nas bezgraniczną miłością, pragnie poszerzyć nasze nędzne serca, zrobić w nich miejsce dla Niego, byśmy zaczęli miłować tak, jak On miłuje. On jest krzewem winnym, a my latoroślami. Jeśli będziemy trwać w Nim, nie wyschniemy.

Jeśli ktoś stara się żyć tym, do czego jest wezwany, cokolwiek by to było, to jest rzecz najważniejsza. Wszyscy jesteśmy wezwani do ucieleśniania Miłości Bożej, choć na wiele różnych sposobów.
„(…)my, chrześcijanie, musimy dać się przemienić łasce Bożej. Aborcja jest tylko objawem głębszej choroby: odmowy przeżywania życia w postawie adoracji, odmowy życia pierwszym przykazaniem, by „miłować Boga z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich”… Modlitwa ma pierwszorzędne znaczenie, a jeśli jesteśmy katolikami, mamy do pomocy dary Komunii Świętej i innych sakramentów. Kiedy naprawdę się modlimy, stajemy w obecności Boga i staramy się Jemu oddać pierwsze miejsce. Uniżamy się przed Nim i prosimy, by nas oświecił, by dał nam oczy, które widzą, serce, które miłuje, prawdę, byśmy ją poznali i nią żyli. Jeśli w codziennych decyzjach będziemy prosić Boga, by nas prowadził, On wskaże nam drogę. Rozjaśni nam serca i umysły i pomoże dokonywać wyborów godnych Jego, Źródła wszelkiego dobra. Zapragniemy oczyścić swoje życie. Będziemy silniej utwierdzeni w swoich przekonaniach i gotowi przemówić, kiedy to konieczne. Bardziej miłujący i gotowi czynić dar z siebie, bo mniej będziemy polegać na własnych siłach, a bardziej na miłości Tego, który pierwszy nas umiłował. Mówiąc praktycznie, nie wolno nam skrywać Światłości, którą jest Chrystus, pod korcem.

Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/mysl/188939,badzmy-ewangelia-zycia.html

Prawda, że piękne?! Czysta kwintesencja tego, co najważniejsze w życiu katolika, wypowiedziana w dodatku z wielką prostotą i przejrzystością. Tak klarownych wypowiedzi może pozazdrościć taki gigant mądrości jak św. Tomasz z Akwinu, a odważę się, że nawet trochę nasz św. Jan Paweł II. I zwróćmy jeszcze uwagę, że Mary przy okazji rozprawia się z popularną herezją. Otóż w wielu wypasionych katolickich ruchach młodzieżowych i nie tylko istnieje protestancka moda, żeby opierać się tylko na Słowie Bożym (tak dokładnie to głównie Biblii) – oczywiście jest to bardzo dobre, ale Mary zwraca uwagę, że potrzeba jeszcze Komunii św. i czegoś, co powszechnie totalnie pomija się milczeniem, czyli wypełniania na co dzień Woli Bożej.

Posted on 22 września 2017, in Medytacje and tagged . Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: