„Kościół ubogi”

Bardzo modne hasło. I baaaaardzo niebezpieczne. A dlatego, że obydwa słowa: „ubogi” i „Kościół” mają i mogą mieć wiele znaczeń. Wybierzmy najlepszą i w pełni chrześcijańską opcję. Potraktujmy ubóstwo jako prywatne wyrzeczenia się dóbr materialnych ludzi związanych z Kościołem w sposób szczególny (np. wyrzeczenie się osobistych luksusów, pysznego jedzonka, dopieszczonego remontami mieszkania itp.). Piszę tu o kapłanach, zakonnikach, a także ludziach świeckich, tzw. aktywistach kościelnych. Tak się składa, że jeszcze jakieś dziesięć lat temu mówienie o bogactwach sług Kościoła było tematem niewygodnym, bo wielu wykorzystywało słabość np. kapłanów w tym względzie, by niszczyć i krytykować Kościół. Ta krytyka nie była niestety bezpodstawna, o czym doskonale wszystkim wiadomo. Złe było to, że złośliwie wykorzystywano to nadużycie materialnych bogactw (nazywajmy rzeczy po imieniu) jako sposób ataku na Kościół (czasem tylko na użytek prywatny) i usprawiedliwienie przy okazji swojego własnego grzesznego życia. Dobrze się stało, że to krytykanctwo nieco przycichło, bo sam Bóg jest sędzią i nikt z nas nie powinien kalać się osądem bliźniego i to tego, który służy nam w imieniu Chrystusa. Jednak dobrze wiemy – bo to widać jak na dłoni – że problem istnieje. Prosił – tak, prosił, a nie kazał – prosił z pokorą święty Papież Jan Paweł II swoich braci w kapłaństwie o wyrzekanie się nadmiaru bogactw. I myślę, że jako świeccy zwyczajni ludzie nie grzeszymy prosząc pokornie i delikatnie naszych kapłanów o to samo. Więc prosimy. I w tym znaczeniu „Kościół ubogi” to jest to!

Jednak niestety coraz częściej i powszechniej zupełnie inaczej tłumaczy się i interpretuje to hasło – „Kościół ubogi”. Ubogi, ale „kościół” z małej litery. Czyli nie ludzie Go tworzący, tylko świątynie, budynki sakralne. W praktyce wychodzi tak, że to „ubóstwo” ma być obecne w świątyniach. Dziś słyszałam na kazaniu sprawozdanie z wydatków na parafię. I przez kilka minut była wyliczanka ile pieniędzy poszło na remont wieży, na odmalowanie ścian, na wymienienie żarówek, okien itp. itd. I bardzo dobrze, bo wiadomo, że o to wszystko trzeba dbać. Np. w zimę bez ogrzewania nie da się wytrzymać w kościele mimo najlepszych intencji wiernych. Ale wróćmy do głównej myśli. Otóż w tej „wyliczance” wydatków nie było ani słowa o Gospodarzu każdego kościoła, czyli o Naszym Panu obecnym w pod postacią Chleba w tabernakulum. I czyż ludzie kochający Go nie powinni starać się o jak najpiękniejsze szaty liturgiczne, jak najdroższe naczynia liturgiczne, jak najpiękniejszy św.annawygląd i należne miejsce tabernakulum w centrum kościoła??? Niektórzy uważają, że po co tyle przepychu w kościołach (np. styl barokowy), tyle zdobień, piękna, przecież ma być „ubogo”!!! Jednak tak się składa, że świątynie zbudowane na cześć Trójcy Przenajświętszej i jako miejsca naszych spotkań z Bogiem (szczególnie z Bogiem ukrytym w Najświętszym Sakramencie) powinny cechować się jak największym pięknem, by nawet na sposób materialny uczcić Chrystusa. W ten sposób wyrażamy naszą miłość, szacunek. Chyba dla ukochanej osoby nie będziemy robić ubogiego, oszczędnego prezentu? Raczej sami odmówimy sobie czegoś, zaoszczędzimy na swoich wydatkach, aby uzbierać na coś pięknego, drogiego, godnego Tej osoby, aby jak najlepiej wyrazić poprzez ten prezent swoją miłość?? A co dopiero w odniesieniu do Stwórcy, Króla Królów??? A poza tym piękno przybliża nas do Boga. Stąd w ciągu wieków powstawały piękne bryły architektoniczne kościołów, rzeźby, obrazy, komponowano piękną muzykę, budowano organy (to z rzeczy długowiecznych). Ale były też takie jak kwiaty o małej trwałości. A to wszystko miało być, i w ciągu prawie dwóch tysięcy lat najczęściej było dla Chwały Bożej, a szczególnie dla uczczenia i podkreślenia świętej Obecności naszego Pana w Eucharystii. 

Z Konstytucji o Liturgii św. Soboru Watykańskiego II:

Rozdział VII: SZTUKA KOŚCIELNA I SPRZĘTY LITURGICZNE
KL 122. Do najszlachetniejszych dzieł ducha ludzkiego słusznie zalicza się sztuki piękne, zwłaszcza sztukę religijną i jej szczyt, mianowicie sztukę kościelną. Z natury swej dążą one do wyrażenia w jakiś sposób w dziełach ludzkich nieskończonego piękna Bożego. Są one tym bardziej poświęcone Bogu i pomnażaniu Jego czci i chwały, im wyłączniej zmierzają tylko do tego, aby swoimi dziełami dusze ludzkie pobożnie zwracać ku Bogu.

Z tych przyczyn czcigodna Matka Kościół zawsze był przyjacielem sztuk pięknych, stale szukał ich szlachetnych usług i kształcił artystów, aby należące do kultu przedmioty były godne, ozdobne i piękne, jako znaki i symbole rzeczywistości nadziemskiej. Kościół słusznie uważał się za arbitra w sprawach sztuki, osądzając, które z dzieł artystów zgadzają się z wiarą, pobożnością i tradycyjnymi zasadami oraz nadają się do użytku sakralnego.

A dziś podobno ma być ubogo. Odchodzi się (dla oszczędności???) od przyozdabiania okolic tabernakulów kwiatami – trochę ich jest, ale coraz mniej…. Słyszy się o oszczędzaniu na złoceniach – pewien słynny kapłan nawet afiszuje się srebrnymi i o zgrozo drewnianymi (powinny być złocone) naczyniami liturgicznymi. Bo ma być ubogo???? Albo używa się najczęściej podczas Mszy św. polowych i masowych ornatów bardzo prostych, wyglądających jak zwykły kawałek zwykłego materiału z jakimś np. jednym znakiem. „Wiele – zwłaszcza kap i ornatów – wykonanych jest metodą chałupniczą, czyli z byle czego, byle jak, aby było, wiele jest także „przeróbek” – tzn. prób „unowocześniania” szat przedsoborowych. Bardzo wiele paramentów to owoce eksperymentów, zwłaszcza w dziedzinie ornamentyki. Ponadto wiele szat jest zwyczajnie brudnych i zniszczonych. Nie spotyka się autentycznych dzieł sztuki. Sporo jest natomiast szat, które nie będą „godnie i pięknie uświetniały kultu”1. (http://www.ddl.org.pl/index.php/nauka/artykuly/121-odnowa-szat-liturgicznych-w-polsce)

Dla Kogo to ubóstwo zarezerwowano? Dla Króla nad Królami? Tak!!! Dokładnie tak samo jak w dzień narodzin w Betlejem – do gnoju z Nim! Po 33 latach usłyszał krzyk tłumu: „ukrzyżuj Go!”. A teraz to się powtarza. Mało było wynieść Najświętszy Sakrament z centrum kościołów do bocznych naw, kaplic, albo gorzej – schować za filar w bocznej nawie (znamy kościół, gdzie tak zrobiono z tabernakulum!). Mało, to tam gdzie się nie dało usunąć „Niewygodnego” to zagrodzono Go tronami jak dla królów (więcej na ten temat np. tutaj), albo – co się nieodparcie smutnie kojarzy – jak w wystroju lóż masońskich… Teraz odbiera Mu się kwiaty, profanuje dotykaniem przez niepoświęcone ręce, a zbliża się godzina, w której planuje się odebrać złote kielichy, puszki, tabernakula (zastępując drewnianymi), artystycznie piękne otoczenie. Powie ktoś, że przecież w kościołach jest coraz ładniej, że przybywa rzeźb, obrazów, że są piękne koncerty. Jesteście pewni, że to dla Chwały Bożej?! Bo ja wręcz przeciwnie. Zwróćcie uwagę chociażby na koncerty. Nie przejmując się zupełnie niczym, zero przyzwoitości, ogłasza się chwałę artystów i oni są w centrum uwielbienia! Dla nich oklaski, kwiaty, chwała (już o tym wiele razy pisaliśmy na blogu, np. w tym artykule).

Temat nie został tu wyczerpany, ale może przykłady świętych co nieco więcej rozjaśnią.  Św. Korol Boromeusz opiekował się zaniedbaną młodzieżą i dziećmi biednego wówczas Rzymu. W ogóle biednymi. Wszystkie środki szły dla ubogich. Nie zostawiał oczywiście nic dla siebie – wszystko dawał i rozdawał biednym. Zapomniał jednak o „Tronie Króla”. Kościół – budynek – którym się opiekował chylił się do zupełnej ruiny. Potrzebna była niemal interwencja Papieża, żeby zmusić świętego do remontu kościoła. I tu okazało się, że pośrednio inwestycja w biednych była całkiem słuszna i korzystna – nawet z tego powodu. Bo to właśnie rękoma tych wdzięcznych podopiecznych biedaków została świątynia pięknie odbudowana! 

To był trochę nietypowy, odwrotny przykład (ale tu przytoczony specjalnie – to dla tych co lubią trochę zagadek…), a teraz o innym kapłanie – św. proboszczu z Ars. Do wystroju świątyni kupował co najdroższe i najlepsze, wszystkie pieniądze przeznaczał na ten cel. Sprzedawcy nie mogli wyjść ze zdziwienia, że taki „żebrak” kupuje najdroższe i najpiękniejsze szaty, naczynia liturgiczne! Szok! Sam chodził w podartej sutannie. Raz nawet się bardzo poważnie zadłużył, żeby odbudować jedną z kaplic. 

Czas na podsumowanie. Ubóstwo dla nas. Chwała i bogactwa dla Króla Królów. Amen.

I na koniec do rozważenia Ewangelia (J 12, 1-8):

„Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: „Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?” Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. Na to Jezus powiedział: „Zostaw ją! Przechowała to, aby [Mnie namaścić] na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie„.

 

Posted on 7 lutego 2016, in Medytacje and tagged , , , , . Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: